wtorek, 21 stycznia 2014

Niall~1

Dla Rose Grant, mimo że braku prośby ;)
----------
Słońce, plaża, ty...
To było już tylko wspomnienie. Od trzech lat się nie wiedzieliśmy, od kiedy skłamałaś, od kiedy powiedziałaś, że mnie nie kochasz, od kiedy... uwierzyłem w kłamstwo. Żałuję, ale co ja mogę, po trzech latach? Otóż jedno, wielkie nic.
Usłyszałem dzwonek do drzwi, a potem głośny krzyk Harry'ego. I pisk jakieś dziewczynny. Ale taki pisk w żartach. Taki znajomy...
-Cześć, Harreh
Ten głos.
Niepewnie wychyliłem się zza drzwi i lekko zamarłem. Spodziewałem się wszystkiego, ale nie Ciebie. Nie tutaj. Nie dziś.
Nieśmiałym krokiem wyszedłem z sypialni, kierując się do kuchni. Przechodziłem obok salonu, w którym była ona. Łzy, łzy bólu i łzy radości, cisnęły mi się do oczu. Łzy smutku również, jak zobaczyłem, że siedzi na kolanach Harry'ego. Może o to wtedy chodziło? Może odeszła, bo mnie zdradziła, a nie chciała psuć tej więzi między mną, a Loczkiem? Mijając pokój, w którym siedziała, wszedłem do kuchni. Wyjąłem szklankę i wodę. I jakieś tabletki na ból głowy. To za dużo. Przeszukując koszyk z lekarstwami, nadziałem się na nieschowany nóż. Wbił się delikatnie w brzuch, więc syknąłem z bólu. Niby tak ledwo mnie dotknął, a rozcięcie miałem.
-Ja pier...
-NIALL?! Do cholery, ogłupiałeś?!
-Liam, szukam tylko tabletek na ból głowy, odparłem zasłaniając prędko brzuch. Nie udało się, wiedział.
-Jedziemy do szpitala.
-Ogłupiałeś? To tylko delikatne rozcięcie!
W kuchni znaleźli się chłopcy wraz z Tobą
-Tak, ale krwawisz nie delikatnie! Ubieraj się, albo dzwonię po karetkę.
-Kretyn- mruknąłem, przechodząc obok niego. Udałem, że idę po bluzę, a tak naprawdę zgarnąłem z szuflady żyletki. Nie pierwsze i pewnie nie ostatnie cięcia. Odsunąłem klapkę telefonu i schowałem narzędzie „zbrodni”.
*
Tak, jak mówiłem, to tylko delikatne rozcięcie. Z tym, że mam opatrunek. I lekarz powiedział, że jeszcze chwila, a wdarłoby się zakażenie grożące mojemu życiu. Wzruszyłem obojętnie ramionami, a przechodząc obok przyjaciół, skłamałem, że idę do toalety. Oczywiście, ruszyłem w tamtym kierunku i zamknąłem się od środka. Sprawnie wyjąłem ostre narzędzie, przykładając ostrze do nadgarstka. Uśmiechnąłem się na widok cięknącej z mojej ręki krwi.
-Niall, do cholery!'
Do drzwi dobijał się Liam. No tak.. Trochę tu siedzę z tą żyletką. Przepłukałem rękę zimną wodą i uszłoby mi to na sucho, gdyby nie nagle otwierające się drzwi. Wystraszony szybko schowałem rękę za plecami, żyletkę wsuwając do tylnej kieszeni.
-Nie udawaj. I tak to widziałem. Dawaj tą rękę, chyba, że chcesz iść do tego doktorka.
Westchnąłem zirytowany i podałem mu dłoń. Obejrzał nadgarstek, przyłożył mi z liścia, ponownie zerknął na rękę i wyjął z tylnej kieszeni jeans'ów bandaż. Uprzednio ponownie wymierzając mi policzek, sprawnie opatrzył rękę. Mruknąłem dziękuję i wyszliśmy z pomieszczenia. Zanim jednak dotarliśmy do obserwujących mój nadgarstek przyjaciół, Liam mocno mnie przytulił. Odwzajemniłem uścisk, zdziwiony. Wdech, wydech. Ona tam tylko stoi ze łzami w oczach i patrzy na nas.
Chłopak odsunął mnie od siebie, po raz kolejny uderzając w policzek i złapał moją dłoń, splatając nasze palce. Co ja bym bez niego zrobił?
*
-Dobra, mam dość!
Uniosłem pytająco brew.
-Niall, musimy porozmawiać! Ja.. Przepraszam. To wszystko przez ten głupi modest.
Uśmiechnąłem się.
Znałem prawdę.
Nie mogłem jej nie wybaczyć.
Wiecie czemu?
Bo ją kocham.
Spojrzałem rozbawiony na dziewczynę, która udawała naburmuszoną. Była trochę smutna, więc postanowiłem rozwiać jej wątpliwości. Przyciągnąłem ją do siebie w silnym uścisku, zanurzając twarz w jej włosach.
-W praktyce byłaś zawsze. W teorii nigdy nie odeszłaś. Bo w mojej głowie, nie pozwoliłem Ci na to.
Spojrzała na mnie zaszklonymi oczami. Stanęła na palcach i musnęła moje usta. Pokochałem ją taką, jaką była. Miałem w ramionach cały mój świat. Niczego więcej nie potrzebuję.

-Kocham Cię.
Larry4ever

5 komentarzy:

  1. G.E.N.I.A.L.N.Y.~! ! !
    :D
    Hyhyhyhyhyhyh.xD
    Nuuuum :3
    xD
    Cuuuuuudooooooooooooooooooowny!
    Po prostu genialny!
    I to jeszcze z Niallem
    No to już cud, miód i malina!
    xD
    :D
    ooooooooooouuuuuuuuuuuu
    Czy ja widzę tu Larry Sipper?
    ;D
    Hyhyhyhyh.xD
    Ja szanuje Elouanor xD
    xD
    Ale jak się okaże, że LARRY IS TRUTH? XD
    No to się uciesze bo w głębi serca mam na to nadzieję xD
    hyhyhyhyh
    Czekam na next ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Jagoda, jestem LS ;)
      Ale szanuję Elkę- ba! nawet ją lubię :3
      W końcu pomaga chłopcom, skoro Simon i ten pieprzony modest nie pozwalają im się ujawnić.
      Ale jestem LS dopiero od niedawna xd
      Od kiedy się dowiedziałam, że Lou ma coś ogłosić 22.02 a Harry ma to na hasło w telefonie :3 (datę xd)

      Usuń
    2. No!
      Ja też jestem Larry Shippers od niedawna
      I o dziwo lubię Elkę
      Nawet bardzo!
      Żałuję, że nie chodzi z kimś innym bo jest naprawdę spoko!
      :D
      I o co chodzi z tym 22.02
      I CZEGO JA NIC NIE SŁYSZAŁAM!
      XD

      Usuń
  2. Jaki wzruszający i słodki imagin <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Aa. Dziękuję dziękuję dziękuję. Kocham Cię.
    Wzruszyłam się tym imaginem.
    Bosz. Ale ja się wystraszyłam jak on na ten nóż się nadział.
    Ja pieprze. Te emocje. Normalnie jak bym tam była.
    Czekam na następne. Pozdro

    OdpowiedzUsuń