wtorek, 15 listopada 2016

Come back?

Hej, hej!
Wiecie, weszłam sobie dzisiaj z ciekawości i jakoś mi się tak smutnawo zrobiło. Tęsknię za pisaniem dla was, mimo że prowadzę inne blogi xd
Chociaż ten blog jest już nieaktywny od bardzo dawna, to tak sobie myślę..
Czy ktoś tu jeszcze jest?
Jeśli tak, dajcie znać :D
Jeśli chcielibyście powrót- wystarczy komentarz ;)
Zastanawiam się, czy w ogóle opublikuję tego posta. Tęsknię za wami Miśki. Ale wiem, że ten blog został już dawno zapomniany i nie mam co się łudzić, że ktoś chciałby reaktywacji.
Raz się żyje.
Kocham was mocno, 
może się jeszcze "spotkamy"!
Wasza na zawsze,
Wyimaginowana
💙💙💙

piątek, 26 czerwca 2015

26.06

Ty: Harry, wiesz jaki dzisiaj dzień?
Harry: No tak
Ty:I co teraz?
Harry:Idziemy potańczyć!



------------------------------------
Tak na zakończenie
Udanych wakacji
Starałam się zrobić trochę weselszy imagif
Nadal mi smutno, ze musiałam rozstać się z klasą ;c
Pozdrowienia ;)

sobota, 4 kwietnia 2015

Koniec

Tak więc hej.
Jak już wcześniej Dominika i Ola wspomniały blog zostaje zawieszony. Nie było sensu go dłużej prowadzić. Hm.. Myślę, że warto byłoby się pożegnać.
Ola miała rację, i tak rzadko coś się tutaj pojawiało..
Wraz z Domi nie rezygnujemy z pisania.. Ale nie potrafimy dłużej prowadzić bloga o czymś, czego już nawet tak naprawdę nie ma..
Według nas, nie ma One Direction bez Zayn'a.
Żebyście tylko nie myśleli, że zrezygnowałyśmy z fandomu, ponieważ Zayn odszedł. Nie.
To już od jakiegoś czasu nie miało sensu. Mam nadzieję, że nam to wybaczycie.
Pozdrawiamy Was gorąco i z całego serca. Dziękujemy, za wszystkie spędzone miło chwile. Kochamy Was i zawsze będziemy. Trzymajcie się! Może jeszcze kiedyś, za jakiś czas, na innym blogu..Znowu bedziemy mieli styczność. A tymczasem żegnam.
Malwina

piątek, 3 kwietnia 2015

Pożegnanie

Hej, tak jak już wcześniej Dominika napisała nie będzie postów na blogu. I tak rzadko kiedy coś tutaj się pojawiało.
Wypadałoby się więc pożegnać.
Paa ;)
Ola

Witam

Cześć, hej, hello, merhaba, hola!
Normalnie bym zaczęła od czegoś .. no nie wiem? Od czegoś, od czego zawsze zaczynam (masło maślane xD)
Wiem, że długo mnie nie było i długo mnie już nie będzie. Malwiny z resztą też nie. Oli raczej też.
Tak, dobrze myślicie do czego zmierzam. Zamierzam zawiesić bloga, z tym, że nie wiem kiedy ani czy wgl wrócę (wrócimy)
Szczerze muszę przyznać, że to nie chodzi o pisanie tylko o tematykę pisania. Opowiadania dalej piszę, bloga chyba też jeszcze będę prowadzić. Ale...Nie tego.. Wszystko się u nas zmieniło... Nie zamierzam usuwać bloga, niech on dalej jest, ale nie będzie prowadzony..narazie.
Przynajmniej nie przeze mnie.
Jak ktoś będzie chciał mnie znaleźć, wiecie gdzie szukać.. Wciąż można się ze mną skontaktować prywatnie, pisząc na mojego maila :)
[dominika.turcja@gmail.com]
No cóż, no to co..
Żegnam Was, tym razem w 100% serio :)
Kocham Was, xoxo
Dominika

wtorek, 27 stycznia 2015

Harry

tam tam tam
Mam dla Was Harry'ego ;3
Miał być w niedzielę, ale niestety nie dałam rady go skończyć.
Więc jest dzisiaj :D
enjoy x
------
Usiadłam na kamieniu, obok Louisa. Podał mi pudełko papierosów. Wyjęłam jednego i włożyłam między wargi.
-Dobra więc jakieś sugestie?
-Zmiana nauczycielki wuefu- odezwałam się, wypuszczając z płuc dym. Wszyscy na mnie spojrzeli zdziwieni.
-Nie sądzę, żeby to był dobry pomysł..-mruknął Louis.
-Lou, daj spokój. Jesteś przewodniczącym, więc mógłbyś to załatwić.
-Jesteś tego pewna? Pani Smith jest dobra.
-DOBRA?!-zawołała w oburzeniu Eleanor- ona jest koszmarna! Nie umie zrobić porządnych ćwiczeń i wszystkich wkur..
-Dobra, nie kończ.
Zaśmiałam się. Odwróciłam się za siebie i zobaczyłam naszą szkołę. Coraz więcej uczniów wchodziło do budynku, pojazdów nauczycieli także było już wiele.
-Która godzina?
-Za dwie ósma. Musimy już iść na lekcje.
-Niestety.
Westchnęłam i zgasiłam papierosa. Weszliśmy do szkoły i poszliśmy zostawić kurtki w szafkach. Do sali zdążyliśmy jeszcze przed nauczycielką.

-No to życzę spokojnych świąt- powiedziała kobieta i otworzyła nam szatnię. Ostatnia lekcja w-f, dziękuję!
-Jutro Wigilia klasowa, a potem wooooooooolne! Wreszcie!-zaśmiała się Danielle, kiedy się przebierałyśmy.
*
-Do zobaczenia za dwa tygodnie!
-Będę tęsknić.
-Zobaczysz, szybko minie. Trzymaj się, pa!
I już ich nie było, a ja stałam na przystanku i czekałam na autobus do domu.
*
-Dominika. Mamy problem- tak mnie powitano, gdy wchodziłyśmy z El do szkoły.
-Jaki?
-Dzisiaj w-f.
-No i?
-Mamy nowego nauczyciela.
-Co Ty pieprzysz?!
Obok mnie znalazł się Louis, który kazał mi się uspokoić.
-Czemu mnie nie poiformowałeś wczoraj?!
-Nie było okazji.
-Jak nie było okazji?! Siedziałeś u mnie przez 4 godziny i nie było okazji powiedzieć, że będziemy mieć nowego nauczyciela?!
-Byłem zbyt zajęty, żeby Ci to powiedzieć- mruknął pod nosem, a ja się zarumieniłam.
-Nieważne. Kto nas teraz będzie uczył?
-Niejaki Harry Styles.
-Wiesz coś o nim?
-Ma 20 lat, dopiero co skończył studia. Podobno jest miły, ale wymagający-powiedział. -Ah. I to on.- dokończył, kiedy drzwi do szkoły się otworzyły, a w nich stanął młody chłopak, o kręconych włosach i zielonych oczach.
Zamarłam. Spojrzał się na nas, uśmiechnął i poszedł dalej. A my umierałyśmy.

Nie mogłam się doczekać lekcji wf. Chyba jeszcze nigdy nie chciałam tak bardzo ćwiczyc, jak dzisiaj. W końcu jednak weszłyśmy do szatni i zaczęłyśmy się przebierać. Spięłam włosy i zdjęłam kolczyki. Wyszłam z szatni i skierowałam się na salę gimnastyczną.
Stał tam. Oparty o ścianę, klikał coś w komórkę. Podniósł głowę i spojrzał na mnie, a ja się speszyłam i odwróciłam wzrok. Do pomieszczenia weszły dziewczyny. A zaraz potem chłopaki. Oni przeszli na swoją stronę i zaczęli rozgrzewkę z swoją nauczycielką, a my ustawiłyśmy się i czekałyśmy na polecenia, czy coś.
-Dobrze więc. Nazywam się Harry Styles, będę Was uczył, ponieważ Wasza nauczycielka zachorowała. Nie toleruję lenistwa i sprzeciwu, także proszę liczyć się z tym, że nie będziecie miały ze mną lekko. Złe samopoczucie macie mi zgłaszać. Cóż, to chyba tyle. Sprawdzimy obecność i zrobimy rozgrzewkę.
Zaczął czytać imiona z listy, a my po kolei się zgłaszałyśmy. Gdy już skończył kazał nam pobiegać przez dziesięć minut w kółko, a potem miałyśmy grać w kosza. Jęknęłam. Nienawidzę koszykówki i nie umiem nawet grać...
Po lekcji nauczyciel zatrzymał mnie na sali.
-To Twoja ostatnia lekcja, prawda?
Przytaknęłam.
-Możesz chwilę zostać?
Jeszcze raz potwierdziłam skinięciem głowy.
-Dominika, tak?
Kolejne skinięcie.
-Język Ci urwali, czy jak?-zaśmiał się, a ja się zarumieniłam.
-Nie.
-Nie wstydź się. Nie lubisz koszykówki, prawda?
-Nienawidzę. Nie potrafię w nią grać.
-To zauważyłem.
-Po co mnie pan zatrzymał?
-Po pierwsze:jestem Harry, a po drugie: chciałem Ci pomóc z koszykówką.
Zdziwiłam się. Nauczyciel, tak bezinteresownie chce pomóc uczennicy? Łał. I czemu on mi każe się zwracać po imieniu?
Harry pokazał mi kilka rzutów, a potem kazał mi spróbować. Nie wychodziło mi to, więc mi pomógł. Stanął za mną i położył dłoń na mojej. Poczułam go na plecach, a w moim podbrzuszu rozlało się gorąco. Trafiliśmy za pierwszym razem.
-Dziękuję.
-Zawsze do usług. Pomóc jeszcze z czymś?
-Chętnie, ale chyba już nie dzisiaj. Nie chcę pana, to znaczy Ciebie, zatrzymywać dłużej, sama też już powinnam wracać.
-Podrzucić Cię?
-DOMINIKA!
Spojrzałam w kierunku wejścia. Louis stał oparty o framugę i patrzył na mnie, jakby smutny? Ciekawe jak długo podglądał. Z resztą, nie wiem o co mu chodzi, nie jesteśmy przecież parą.
-Dziękuję, ale przyjaciel się mną zaopiekuje.
Harry się zaśmiał.
-Jasne, nie ma sprawy. To na kiedy się umawiamy?
-Uhm, nie wiem. Po lekcjach?
-Okej. Jutro?
-Okej.
-No to jesteśmy umówieni.-Czy mi się wydaje, czy on to powiedział z jakimś podtekstem?
-Do widzenia, panie Styles.
Zmierzył mnie ostrym spojrzeniem.
-Do widzenia, Dominika.
Pobiegłam się przebrać i po chwili już szłam z Lou parkiem.
-Dlaczego tak długo tam siedziałaś?
-Uczył mnie grać w kosza. Dlaczego na mnie czekałeś?
-Tak bezinteresownie? Bo chciałem czekać.
-No tak. Też się zdziwiłam.
-Widziałem jak się na niego patrzysz.
-O co Ci chodzi?
-Robisz maślane oczy do niego. Podrywasz go.
-Nawet jeśli to co? Nie jesteśmy parą, Louis.
-Ta..
-Louis.. Powiedz mi, że tego nie zrobiłeś- przystanęłam.
-Czego?- też stanął.
-Zakochałeś się we mnie?
Spuścił głowę w dół.
-Lou.. Umawialiśmy się, tak? Seks bez zobowiązań...
-To nie takie łatwe..
-Louis, zrozum.. Nie chcę, żeby mnie ktoś kochał.
-Nie rozumiem. Nie chcę rozumieć..
-Louis, przepraszam, ale myślę, że pora to skończyć. Póki nie zaszło dalej.
-Dominika..
-Żegnaj, Louis.
-Zaczekaj.
-Odpuść.
-Odpuszczę pod jednym warunkiem. Powiesz mi, dlaczego nie chcesz, żeby Cię kochano.
Jęknęłam, ale przytaknęłam.
-Ponieważ wiem, że ja nikogo nie pokocham, a nie chcę ranić.
-Dlaczego?
-Bo nikogo nie kochałam tak, jak Adriana. Ale między nami w tym momencie nic nie ma. Nie chcę, żeby ktoś cierpiał, tak, jak ja cierpiałam przez niego, rozumiesz? Dlatego nigdy Cię nie pocałowałam, rozumiesz? A teraz wybacz, ale żegnaj.
Pobiegłam na przystanek, widząc zbliżający się autobus. Wsiadłam do niego i odjechałam.

Następnego dnia i kolejnego i każdego innego przez trzy miesiące zostawałam po lekcjach na sali gimnastycznej z Harrym. Bynajmniej nie uczyliśmy się. Już po tygodniu miałam w małym paluszku wszystkie gry zespołowe. Siedzieliśmy więc zawsze na sali i po prostu rozmawialiśmy. Wiele się o nim dowiedziałam. Fascynował mnie. Opowiedział mi swoją historię z narzeczoną, a ja mu powiedziałam o Adrianie. Potem..zaprosił mnie do siebie. Zgodziłam się. Nie mam pojęcia dlaczego, ale się zgodziłam.

Siedziałam na kanapie w jego salonie i piłam zaparzoną przez niego herbatę. On siedział obok mnie i opowiadał o tym, dlaczego przyszedł nas uczyć. Mówił mi praktycznie wszystko. W pewnym momencie zamilkł. Nie wiedziałam o co chodzi, dopóki nie zauważyłam, że patrzy na moje nadgarstki. Szybko naciągnęłam rękawy i spuściłam głowę. Poczułam jego palce na brodzie. Dźwignął moją głowę i spojrzał mi w oczy.
-Czy to przez niego?
Nie potrafiłam nic powiedzieć, więc tylko skinęłam głową. W moich oczach zebrały się łzy. Jedna spłynęła samotnie po policzku. Poczułam ciepłe wargi na swoich. I ręce pod bluzką. I jego ciało na moim. I usta błądzące po szyi. Oddałam się temu. Oddałam się jemu. I co najdziwniejsze. Nie żałuję...

Tak było przez kolejne kilka tygodni. Zostawałam po lekcjach, czekałam na Harry'ego i jechaliśmy do niego. Dobrze się z nim bawiłam. Nie spędzaliśmy głównie czasu w łóżku. Wręcz przeciwnie, w jego sypialni byliśmy najrzadziej. Najczęściej siedzieliśmy w salonie na kanapie, z kubkiem parującej herbaty i rozmawialiśmy o naszych obawach.
Było cudownie, do czasu.

Kiedy Louis nas zobaczył w jednoznacznej sytuacji.
-Jestem pełnoletnia, nic mi nie zrobią.
-Musisz powiedzieć, że Cię molestowałem.
-Co?! Harry, nie zrobię tego!
-Musisz powiedzieć prawdę. Molestowałem Cię, wykorzystałem..
-Harry, to nie prawda! Nie kłam! Nie możesz im tego powiedzieć, stracisz możliwość wykonywania zawodu!
-Jesteś dla mnie ważniejsza.
-Harry, mam osiemnaście lat, nic mi nie mogą zrobić, rozumiesz? Mam prawo decydowania.
-Nie ważne, ile masz lat. Nigdy nie będzie możliwa więź pomiędzy nauczycielem a uczennicą. Jeśli powiesz im, że zrobiłaś to z własnej woli, będą Cię ciągnąć po komisariatach i gabinetach psychologów, tylko dlatego, żeby sprawdzić czy byłaś poczytalna.
-Harry, to się nie stało raz!
-Dominika, proszę Cię..
-Nie, Harry! Zrozum wreszcie do cholery, że sama tego chciałam! A jeśli skłamiesz, że mnie wykorzystywałeś to stracisz możliwość pracy w szkole, rozumiesz?! Wsadzą Cię do więzienia! Do cholery, Styles, ogarnij się!
-Dominika, wykorzystałem Cię, rozumiesz?! Nie interesuje mnie związek z jakąś nastką! Potrzebna mi byłaś tylko dlatego, że moja narzeczona jest w Nowym Jorku! NIE KOCHAM CIĘ! I nigdy nie kochałem.
W moich oczach zalśniły łzy. Zamachnęłam się i uderzyłam go pięścią w policzek. Pobiegłam do domu, mimo że przez łzy niewiele widziałam. Oszukał mnie. Chciał się tylko zabawić. Mam to gdzieś, czy pójdzie siedzieć, czy nie. Ale nie złożę falszywych oskarżeń. Nie jestem kłamcą.
~*~
-Zaczekam w samochodzie- przytaknęłam i poszłam do kasy. Wyciągnęłam zakupy na taśmę i zaczęłam szukać portfela w torebce. Podeszłam do sprzedawcy i po usłyszeniu kwoty, zapłaciłam. Wzięłam torbę z zakupami i ruszyłam do wyjścia. W międzyczasie czytałam wiadomość od przyjaciółki z liceum. Planują urządzić spotkanie klasowe. Hm. Mogłoby być ciekawie. Zajęłam się odpisywaniem, kiedy na kogoś wpadłam. Upadłam na tyłek i syknęłam. Świetnie, złamałam paznokieć. Mężczyzna podał mi rękę i pomógł mi wstać. Gdy się z nim zrównałam, spojrzałam na jego twarz. Reklamówka wypadła mi z ręki. Zakryłam usta dłonią.
-ZAYN!-krzyknęłam rozradowana i rzuciłam się Mulatowi na szyję.-Stary, nie widziałam Cię od liceum!
-Ja Ciebie też, stara! Ale się zmieniłaś. Normalnie, ale laska! Nie poznałem Cię.
-Za to Ty nic się nie zmieniłeś. Flirciarz, przystojny i ciemny, nie tylko z wyglądu- zaśmiałam się, kiedy szturchnął mnie lekko w bok. Schylił się i podniósł moje zakupy- Dziękuję.
-Kłaniam się- jak powiedział, tak zrobił. Zaczęliśmy się śmiać- Idziesz na to spotkanie?
-Pewnie się wybierzemy z Lou.
-Jesteście razem?
-Uh.. Nie. Wspólnie wynajmujemy mieszkanie, ale nie jesteśmy parą.
-Dlaczego? W liceum tak świetnie się dogadywaliście!
-Tak, ale później się zepsuło, przez..
-Harry'ego.
-Tak-przytaknęłam- Byłam dla niego tylko zabawką, wiesz? Boli mnie to do dzisiaj i już nie ufam facetom.
-Cóż, powinnaś spróbować. Miejmy nadzieję, że Stylesa więcej nie spotkamy.
-Oby.
Potem poszliśmy do samochodu. Podwieźliśmy Zayna i pojechaliśmy do domu.

Sobota. Spotkanie. Starbuck's.

Eleanor powitała nas długim przytulasem i całusem w policzek. Była cała nasza klasa licealna. Uśmiechnęłam się na widok przyjaciół. Szybko wkręciliśmy się w rozmowę. W pewnym momencie mignęła mi znajoma sylwetka przed oczami. Jednak więcej nie zobaczyłam tej osoby. I nie mam pojęcia, kto to był, ale wiem, że go znałam.

Kilka dni później poszłam z Zaynem do kina. Cały dzień towarzyszyło mi dziwne uczucie, że ktoś nas obserwuje, że stanie się coś złego, albo chociaż dziwnego.

Nie myliłam się.

W kolejce po napoje śmialiśmy się z Zaynem z tego, jak mu dałam kiedyś kosza, stwierdzając, że jestem dla niego za mądra. Chociaż wcale mądra nie byłam. Gdy nadeszła nasza kolej, o mało nie zemdlałam, słysząc ten głos. Przeniosłam wzrok z telefonu na mężczyznę stojącego za ladą.
-Harry- powiedziałam szeptem. Chłopak spojrzał na mnie, a oczy mu się powiększyły.
-Dominika-zamknął na chwilę oczy, po czym je otworzył-Jim!-zawołał jakiegoś chłopaka i przeskoczył ladę, łapiąc mnie za rękę. Odwróciłam się, mówiąc bezgłośnie do Zayna, żeby się nie martwił-Musimy pogadać.
-Chyba nie mamy o czym.
-Słuchaj, chciałbym Ci podziękować za to, że nie oskarżyłaś mnie, mimo że o to prosiłem. Jesteś wspaniała, a to co Ci wtedy powiedziałem, było jednym wielkim kłamstwem.. A Ty mi tak po prostu uwierzyłaś.
-Co?
-Opowiedziałem Ci całą moją historię, mówiłem, że Cię kocham, że gdy tylko skończysz liceum to się pobierzemy. Nie kłamałem, ale Ty nie chciałaś wierzyć. Ale kiedy powiedziałem, że mam narzeczoną i że nigdy Cię nie kochałem, a Ty tak po prostu mi uwierzyłaś, moje serce pękło. Jesteś dla mnie najważniejsza. I mimo że wiem, że nie mam teraz u Ciebie najmniejszych szns, bo spotykasz się z kimś, to proszę o wybaczenie. Kocham Cię, zawsze kochałem i zawsze będę kochać. I mam ochotę zabić tego dupka, bo ma Ciebie, a Ty powinnaś być moja, ale kocham Cię, więc chcę, żebyś była szczęśliwa. Proszę jednak, może to wiele, ale wybacz mi. Wiem, że to strasznie du...-uśmiechnął się, kiedy moje usta spotkały się z jego. Objął mnie w talii i przyciągnął bliżej siebie- A co z nim?-wskazał ruchem głowy, gdy się od niego odsunęłam.
-Nie jesteśmy razem. On jest zaręczony z Pezz. Harry, obiecaj, że nigdy więcej mnie nie okłamiesz.
-Okej. A Ty mi obiecaj, że wrócisz do naturalnego koloru, błagam.
Zaśmiałam się głośno.

-Okej.
/Hi!
Lub, jak ja wolę Vanessa <3

poniedziałek, 26 stycznia 2015

Przepraszam.

Hej?
Przepraszam za moją długą nieobecność i nie pojawianie się nowych rozdziałów TWT. Tak jak pisałam w jakimś wcześniejszym poście na blogu pojawi się przypomnienie z tym co do tej pory działo się w TWT.
Jeszcze raz przepraszam no ale niestety: szkoła, treningi, egzaminy próbne, sprawdziany i kartkówki oraz moje lenistwo, a także moja psychika i sprawy sercowe mnie przerosły, a zwłaszcza te dwa ostatnie.
Mam nadzieje, że mi wybaczycie.
Malwina