Święta, święty czas już tuż wcinaj jajka ale już.
Kiedy zając Cię zaś wzruszy, daj mu marchew,
podrap uszy. A gdy jajko będzie puste, daj mu kopa
wprost w kapustę.
Niech nie myśli, że jest cwany, za to Ty miej rok udany.
Dla Adama :)
--------
Z uśmiechem na ustach obserwowałem,
jak słynny w całej szkole Louis Tomlinson przemierza szkolne
korytarze i podchodzi do mnie, witając kumplowskim uściskiem.
Louis był popularny. Każdy go znał,
wszyscy go lubili.
Ja należałem do tej niższej grupy
społecznej w szkole. Do tej najniższej. Louis zawsze się
zastanawiał czemu. Ja jednak wiedziałem. Byłem muzułmaninem.
Mulatem. Razem z Niall'em i kilkoma innymi cudzoziemcami tworzyliśmy
ekipę, do której należał także Liam Payne. Liam kiedyś był
popularsem. Jednak gdy dowiedzieli się o jego chorobie, spadł na
dno, a my go od razu przygarnęliśmy. Louis nadal utrzymywał z nim
kontakty. A raczej chciał. Tylko Liam już tego nie chciał.
Wszyscy się dziwili, czemu słynny
Louis William Tomlinson przyjaźnił się z taką sierotą, jak ja.
Cóż, sam się nad tym zastanawiam.
Zawsze się z niego śmiałem. Zgrywał
przygłupa i często do mnie przychodził. Liam go zawsze unikał.
Dzisiaj było tak samo.
Gdy Tommo poszedł do swojej paczki,
Liam do mnie podszedł. Był moim najlepszym przyjacielem, nie licząc
Lou.
-Czemu się z nim zadajesz? Jest
wrednym dupkiem.
-Liam, to był Twój przyjaciel.
-Dopóki mnie nie wyśmiał.
-Był pod wpływem alkoholu!
-To go nie usprawiedliwia. Powiedz mu
wreszcie.
-Nie.
-Zi..
-Liam, nie powiem mu. Nie chcę go
stracić.
-Widzisz.. Sam doskonale wiesz, jaki
jest. Boisz się wyznać mu prawdę. On nie jest człowiekiem, Zi.
-To nie tak.
-Nie? To powiesz mu?
-LIAM, DO CHOLERY NIE! NIE POWIEM MU
PRAWDY!- warknąłem. Liam patrzał się gdzieś za mnie z
błyskawicami w oczach, więc i ja się w tamtą stronę obróciłem.
Kiedy krzyczałem przechodzili obok nas Harry z Lou. Obaj patrzeli
się na mnie z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Warknąłem pod nosem i
poszedłem do łazienki.
-Zi! Zi, zaczekaj! Zaynee!- uniosłem
brwi w górę i napotkałem brązowe tęczówki Liam'a. Rozbawienie
mignęło na naszych twarzach.
-Jak mnie nazwałeś?
-Zaynee- powiedział słodko. Zaśmiałem
się i złapałem go za rękę.
-Chodź, Liaś. Idioto.- wybuchnęliśmy
śmiechem i pobiegliśmy do łazienki. Oparłem się o kaloryfer i
wyciągnąłem papierosy. Po chwili jednak zdałem sobie sprawę, że
muszę czekać do dzwonka. Pociągnąłem bruneta do jednej z kabin i
nakazałem mu siedzieć cicho. Ktoś wszedł, a chwilę później
drzwi zakluczyły się. Wyszedłem z przedziału i odpaliłem jedną
fajką. Chciałem zaproponować Liam'owi, ale zorienotowałem się,
że nie może.
Zaciągając się kolejny raz,
usłyszałem, jak ktoś przekręca zamek. Spanikowany schowałem
papierosa za plecami. Gdy się okazało, że to Lou, odetchnąłem z
ulgą. Przyłożyłem go z powrotem do ust.
-Znowu palisz, Zayn?- spytał
retorycznie, z głośnym westchnięciem.
-Och, Lou, daj spokój. Potrzebowałem
chwili wytchnienia. A czy Ty nie masz przypadkiem lekcji?
-Zerwałem się. A ty nie masz?
-Okienko.
-No tak. Nie ma faceta od fizyki.
-Yep.
Przymknąłem powieki i wypaliłem do
końca, wrzucając dopałek do toalety.
-Oops.
-Och, Malik.
Zaśmiałem się. Kątem oka spojrzałem
na Liam'a, który patrzył na mnie znacząco. Pokręciłem przecząco
głową. Uśmiechnął się pod nosem.
-Liam, jesteś idiotą.
-Twoim idiotą.- uśmiechnął się.
Tylko ja znałem ten uśmiech. Tylko ja wiedziałem o co chodzi.
*
-Ej, co robisz
wieczorem?-spytał Lou.
-Nie wiem. Umówiłem się w
sumie dopiero na piątek, więc mam czas.
-Och, to dobrze.
-Co masz na myśli?
-Mógłbyś wpaść.
-Będziesz sam?
-Siostra tylko.
-To może wpadniesz do mnie?
Mam wolną chatę, więc..
Chłopak uśmiechnął się
pod nosem. Chyba sobie coś zaplanował.
-Dobra, to będę o..
-17. Do zobaczenia, Tommo.
-Hej, Zaynee- dorczył się
ze mną. Idiota. Mój idiota.
Natarczywe pukanie do drzwi,
wybudziło mnie z jak myślałem półgodzinnej drzemki. Jak się
okazało, zapomniałem nastawić budzik i spałem półtorej godziny,
co oznaczało, że już siedemnasta.
-Idę, idę! Spokojnie.
-No wre..spałeś?
-Yep.. Zapomniałem budzik
nastawić- zaśmiałem się i wpuściłem go do środka.- Słuchaj,
obsłuż się, wiesz, gdzie co jest, a mi daj dziesięć minut,
jasne?
-Nie ma sprawy.
*
Założyłem bokserki i
wszedłem do sypialni. Na moim łóżku siedział Louis i czytał
jakiś zesz.. chwila. To nie jakiś zeszyt. To mój pamiętnik!
-Louis?!
Chłopak podskoczył na
łóżku, a moje oczy miały rozmiar spodka.
-Jak.. Jak mogłeś?!-
krzyknąłem.
-Ja.. Wiem, nie powinienem,
przepraszam. Wiesz.. myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi.
-A nie jesteśmy?
-Najwidoczniej nie! Dlaczego
mi do cholery nie powiedziałeś, że jesteś gejem?!
-A co?! Nie przyjaźniłbyś
się już ze mną?!
Nie odpowiedzał.
-Wiem, to obrzydliwe.
-Zayn, do cholery!
Powinieneś mi zaufać!
-Ufam!
-Widzę! Nie powiedziałeś
mi, że zakochałeś się we.. mnie.
-Bo
nie widziałem ku temu powodu!
Nie
powiedział nic więcej. Wyminął mnie w progu i miał zamiar wyjść.
-Liam
miał rację.- powiedziałem, ściągając na siebie uwagę
chłopaka.- Jesteś skończonym dupkiem, bez uczuć.
Spojrzał
na mnie ostatni raz i wyszedł z mojego mieszkania.
Usiadłem
na ziemi i się rozpłakałem.
Liam
miał rację; On nie był człowiekiem.
*
-Zayn!
Powiesz mi wreszcie, co się stało?!
-Przeczytał
mój pamiętnik. Wie o wszystkim.
Do
szkoły weszła cała elita, z Louis'em na czele. Spojrzałem na
niego, wtedy, kiedy on na mnie. Nasze spojrzenia się skrzyżowały.
Poczułem, jak do ozu napływają mi łzy i odwróciłem wzrok.
Minęli
nas; nie podszedł.
Zagryzłem
wargę. Wiedziałem, że tak to się skończy. Spojrzałem w
kierunku, w którym stał razem ze swoją paczką. Patrzył na mnie.
-Miałeś
rację, Liam. To wredny dupek.
-Tak
bardzo bym tej racji nie chciał mieć, skarbie.- przyciągnął mnie
do siebie, mocno przytulając. Zacisnąłem dłonie na materiale jego
koszuli i załkałem.
Siedziałem
na lekcji i bazgrałem coś na kartce. Zaśmiałem się, widząc, że
wyszła piosenka.
-Nie
wierzę- mruknąłem, a Liam spojrzał na mnie pytająco.- Napisałem
piosenkę.
1.
Kawa z mlekiem budzi mnie,
Tak codziennie staram się dla Ciebie.
To dla Ciebie.
Disco, funky albo jazz,
Będę słuchał, jeśli chcesz dla Ciebie,
To dla Ciebie.
Tak ogromnie staram się,
Każdej nocy, w każdy dzień dla Ciebie,
To dla Ciebie.
Ciało, umysł, każdy gest,
Chcę się zmieniać z każdym dniem dla Ciebie,
To dla Ciebie.
Ref:
Czy wiesz, że ja,
Mam w sobie tyle sił, żeby kochać Ciebie.
Mam siłę po to by, było nam jak w niebie.
Mam w sobie tyle sił, żeby kochać Ciebie.
Mam w sobie tyle sił, by dla ciebie lepszym być.
2. Czuły, dobry prawie mąż
W dzień i w nocy jestem wciąż dla Ciebie
To dla Ciebie.
I tak mocno staram się
tak codziennie mocno, że że mdleję
Wciąż dla Ciebie.
Ref:
Czy wiesz, że ja,
Mam w sobie tyle sił, żeby kochać Ciebie.
Mam siłę po to by, było nam jak w niebie.
Mam w sobie tyle sił, żeby kochać Ciebie.
Mam w sobie tyle sił, by dla ciebie lepszym być /x2 *
Tak codziennie staram się dla Ciebie.
To dla Ciebie.
Disco, funky albo jazz,
Będę słuchał, jeśli chcesz dla Ciebie,
To dla Ciebie.
Tak ogromnie staram się,
Każdej nocy, w każdy dzień dla Ciebie,
To dla Ciebie.
Ciało, umysł, każdy gest,
Chcę się zmieniać z każdym dniem dla Ciebie,
To dla Ciebie.
Ref:
Czy wiesz, że ja,
Mam w sobie tyle sił, żeby kochać Ciebie.
Mam siłę po to by, było nam jak w niebie.
Mam w sobie tyle sił, żeby kochać Ciebie.
Mam w sobie tyle sił, by dla ciebie lepszym być.
2. Czuły, dobry prawie mąż
W dzień i w nocy jestem wciąż dla Ciebie
To dla Ciebie.
I tak mocno staram się
tak codziennie mocno, że że mdleję
Wciąż dla Ciebie.
Ref:
Czy wiesz, że ja,
Mam w sobie tyle sił, żeby kochać Ciebie.
Mam siłę po to by, było nam jak w niebie.
Mam w sobie tyle sił, żeby kochać Ciebie.
Mam w sobie tyle sił, by dla ciebie lepszym być /x2 *
-Niezła.
Uśmiechnąłem
się pod nosem, choć w oczach wciąż miałem łzy.
Przypomniałem
sobie te piękne lazurowe tęczówki i śliczny uśmiech.
„Kocham
Cię, kocham.
To
tylko puste słowa, puste słowa.
Kocham
Cię, kocham.
Zacznijmy
od nowa wszystko budować.”
Jego
ukochana piosenka. Po moim policzku spłynęła łza.
Jego
już nie ma, Zayn. Zapomnij.
*
Z
cichym warknięciem, szarpnąłem za szafkę, kiedy nie chciała się
otworzyć. Liam i Niall, którzy już o wszystkim wiedzieli i chcieli
mnie pocieszyć, stali obok i się podśmiewywali.
-Bardzo
śmieszne- mruknąłem.
Ponownie
szarpnąłem, ale i tym razem się nie udało. Zakląłem siarczyście
pod nosem.
-Spokojnie-
usłyszałem ten aksamitny głos, a po chwili poczułem rękę
na ramieniu. Sapnąłem. Liam i Niall patrzyli na Louis'a z
nienawiścią, kiedy ten odwrócił mnie i przyszpilował do szafek.
-Czego
chce..- zanim zdążyłem dokończyć, jego miękkie wargi naparły
na moje. Minęła chwila, zanim dotarło do mnie co się dzieje i
oddałem pocałunek. Mogłem sobie wyobrazić, jak Horan i Payne
zbierają swoje kopary z podłogi. Odsunął się ode mnie i spojrzał
mi w oczy. - Jakim prawem mnie całujesz tak zawzięcie, po trzech
dniach nie odzywania się.
-Przepraszam,
musiałem to przemyśleć. Kocham Cię, Zayn.
-
„Kocham Cię, kocham.
To
tylko puste słowa, puste słowa.”
Uśmiechnął
się.
-
„Kocham Cię, kocham.
Zacznijmy
od nowa wszystko budować”
Ponownie
złączył nasze usta w pocałunku. Idiota. Mój idiota.
–
– – – – –
*Dawid
Kwiatkowski – Dla Ciebie.
Yup,
chyba mi się podoba.
Wesołego królika co po stole bryka, spokoju świętego i czasu wolnego, życia zabawnego w jaja bogatego i w ogóle wszystkiego kurcze najlepszego!
Kochamy Was, pamiętajcie :* <3
dzięki
OdpowiedzUsuńnawzajem ^^
i to.
jest.
genialne.
*_*
nie, nie jest :3
UsuńHAHAHAHHAHAHAH.XD
UsuńLepszego dowcipu nie czytalam ;)
To nie był dowcip XD
UsuńZAJEBISTY I NIE KŁÓĆ SIĘ ZE MNĄ.
OdpowiedzUsuńMateo :*
ŚWIETNY!
OdpowiedzUsuńDziękuję, skarbie :*
Adamo <3
Fajnych masz czytelników na blogu XD
OdpowiedzUsuńIdioci, jak my <3
Świetny, czekam na NN <3
Ada$
Yeah! Świetny, czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńKacper