czwartek, 17 kwietnia 2014

Niall

Dla Jagody.
Mateusz, dla Ciebie jutro :)
------
Jeszcze raz przejechałam pędzelkiem po paznokciu, na którym lśnił już czarny lakier. Wszystko wypełniało pustkę, w moim sercu. Chciałabym, aby był ze mną, na zawsze. Jego już nie ma. Jest aniołem. Upadłym na wieki. Był w moim sercu, przez tyle lat. Kłamał i przepraszał, mówił że kocha. Czy kochał, gdy zdradzał? Ile razy byłam mu w stanie zdradę wybaczyć? Ani razu. Bo dopiero teraz się o nich dowiedziałam. Byłam tylko kolejną zdobyczą. Naiwną panienką.
-Wiesz, że tak nie było! Że Cię kochał! Że to była tylko jedna impreza.
-Cóż, o jedną imprezę za dużo.
Tak bardzo za tym wszystkim tęsknię. Chciałabym, aby był przy mnie. Ale to już nie było możliwe. Bo jego już nie było. Zostawił mnie z ogromnymi wyrzutami sumienia. I jednym wspomnieniem.
-Niall, zwolnij. Boję się.
Nie posłuchał mnie. Nigdy nie słucha. 
-Kochanie, spokojnie. Droga jest pusta, jest sucho, spokojnie.
Prychnęłam pod nosem i upewniłam się, że mam zapięte pasy. Spojrzałam przed siebie. Przed nami ostry zakręt. Nagle zaczął padać deszcz.
-Pięknie- westchnęłam. Kątem oka zauważyłam, że Niall nie jest zapięty.- Niall zapnij pasy!
-Nie.-uśmiechnął się.
-NIALL!
-Moje życie, moja sprawa. Jest ryzyko, jest i zabawa.
-Niall, proszę..-szepnęłam. Ale ani myślał nie posłuchać. Wjechaliśmy w łuk. Niall jechał nie tym pasem, co powinien. Upomniałam go. Zauważyłam, jak z naprzeciwka jedzie jakiś samochód. Ogromny samochód. Tir. Nie zdążyłam go ostrzec. Nic nie zdążyłam powiedzieć. Auto uderzyło w nas z ogromną siłą, Wpadliśmy w poślizg. Zaczęliśmy dachować. Piszczałam. Wpadliśmy na coś. Drzewo. Leżeliśmy na dachu, przygniecieni do drzewa, a z drugiej strony jechał na nas tir, który nie potrafił wyhamować. Niall patrzył na mnie szeroko otwartymi oczami. Ja płakałam. Samochód wjechał w nas od strony kierowcy. 
-Niall!-krzyknęłam. Chłopak zakrztusił się. Krwią. Powieki mu powoli opadały. Wszędzie było pełno krwi. Wyjęłam komórkę, zadzwoniłam po karetkę.- Niall, nie zamykaj oczu!
Uśmiechnął się, na ile potrafił. I znowu mnie nie posłuchał. Piękne niebieskie tęczówki zostały zasłonięte. Uścisk na mojej dłoni się poluzował. Oddech spowalniał. Krew nie przestawała się sączyć. A serce kończyło swoją pracę. Po moich policzkach płynęło wiele łez. 
-Niall! Niall, błagam! Kocham Cię! Niall, do cholery! Nie mogłeś mnie chociaż raz posłuchać?!
Dlaczego? Dlaczego go nie zmusiłam, by zwolnił. By zapiął pasy.. Teraz go nie ma.
-Niall..-szepnęłam, nim straciłam przytomność.


Obudziłam się w szpitalu. Podpięta do przeróżnych kabli i kabelków. Zerwałam wszystko i pobiegłam na korytarz. Przed salą siedzieli chłopcy.
-Gdzie on jest?!
-Operują go.
Osunęłam się po ścianie i zaczęłam płakać. Nie.
*
-Niall? Kochanie? Obudź się.
Chłopak powoli uchylił powieki.
-Cześć- szepnął. Musnęłam jego usta. Od operacji minęło kilka dni.
-Jak się..
-Wiesz, zawsze bałem się śmierci.-powiedział. Zmrużyłam oczy.
-O czym Ty..
-Miałem Ciebie, chłopaków, fanów i rodzinę. Miałem wszystko, czego potrzebowałem. Kocham Cię, wiesz? Ale już nie boję się śmierci. I tak nas kiedys spotka, więc.. Chciałem Ci powiedzieć, że nie jestem na nią przygotowany. Nie potrafię po prostu odejść i Was zostawić. Ale wiem, ja to po prostu czuję, że już czas. Odchodzę, Jagoda. Przepraszam, skarbie, ale nie zatrzymam tego. Śmierci nie da się oszukać. Jak mnie już nie będzie i coś poczujesz, spójrz w niebo. Nawet jak będzie brzydka pogoda, to zaświeci słońce. Tym słońcem będę ja. Zawsze będę przy Tobie. Obiecuję.
-Niall, nie rób tego.
-Kocham Cię. Żegnaj.
Zamknął oczy. Po jego policzku spłynęła łza. Akcja serca zamieniła się w długą prostą linię.
-Niall? Niall! NIALL!-krzyknęłam i się rozpłakałam- nie..
Ułożyłam głowę na jego piersi.

Otarłam łzę z policzka i wyszłam z domu razem z Harry'm i Tom'em.
-Mamo?
-Nic, skarbie. Po prostu tęsknię za tatą.
Chłopiec uścisnął moją rękę, a ja wtuliłam się w Harry'ego. Po chwili poczułam, jak jeszcze trzy pary rąk mnie obejmują.
-Niebo odzyskało swojego anioła. Nie płacz.
-Upadłego anioła.
-Ale jednak anioła. Ty masz drugiego anioła na ziemi- Liam wskazał Tom'a, bawiącego się z jakimś chłopcem. Uśmiechnęłam się.
-Ja po prostu tęsknię. Wciąż mam przed oczami wypadek i rozmowę w szpitalu.
-Zapomnij o tym. On już nie wróci. Masz Tom'a. Masz Harry'ego. Masz nas. Jesteśmy rodziną, pamiętasz?
-Tak. Kocham Was, chłopaki.
Poczułam, jakby ktoś trzymał dłoń na moim ramieniu. Po moim policzku spłynęła łza, a na usta wkradł się uśmiech. Spojrzałam w niebo. Chociaż było zachmurzone, zbierało się na deszcz, to wyszło słońce.

"Jak mnie już nie będzie i coś poczujesz, spójrz w niebo. Nawet jak będzie brzydka pogoda, to zaświeci słońcę. Tym słońcem będę ja. Zawsze będę przy Tobie. Obiecuję."

Nie kłamałeś, Niall. Kocham Cię.
//L.

8 komentarzy:

  1. Wow. Świetne. Poryczalam się. Przepraszam, że ostatnio nie komentowałam ale wiecie szkoła. Wybaczcie.Pozdro

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezu, ale wyciskacz ;_;
    ~Mati

    OdpowiedzUsuń
  3. CUDOWNE! *>*
    Tylko smutne :c
    ADAM

    OdpowiedzUsuń
  4. A my znowu sobie w 4 siedzimy i z jednego kompa komy dodajemy XDD
    Cudowny, skarbie :*
    Ada$
    Ps. czy ty się już nie gubisz w tych związkach? XD

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialny. Taki smutas, ale piękny.
    Mój chłopak jest tępy. Widziałaś co on napisał o związkach? XD
    Kacper <3

    OdpowiedzUsuń
  6. O BOŻE!
    Jakicudowny!
    O JEJKU !!!
    Dziękuję ^^
    Przepraszam, że tak krótko dziś piszę ale właśnie zdycham ;_;
    Nom...
    Ale se przynajmniej poplakałam xD
    SUPER!
    Jak się lepiej poczuję to napiszę normalny komentarz ;*
    paa ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. NO!
    Już czuję się lepiej więc mogę walnąć jakiś "normalny" komentarz xD
    Normalny jak na młaaa ;D
    Soł...
    Nie będzie on całkowicie taki jak zawsze no bo wiesz...
    Jeszcze jestem chora
    xD
    A moja siostra ma ospę :x
    A mnie zaczyna wszystko swędzić a nie miałam jeszcze ospy O.o
    .
    .
    .
    Ale bedął jajca XD
    Nie nooo...
    A teraz jeżeli pozwolisz pozwolę sobie wyrazić moje skromne zdanie na temat tego niepospolitego imagina...
    xD
    .
    .
    .
    Drugi raz czytam go i po raz drugi płaczę wyczekując końca choć wiem jaki on będzie...
    Czasami zastanawiam się ile musisz siedzieć nad takim imaginem :x
    Ja osobiście nie mam do tego talentu a napisanie mi czegokolwiek wiąże się z godzinnym myśleniem i półtorejgodzinnym pisaniem...
    Jestem świadoma jak ciężkie są moje "dzieła" i zawsze zastanawia mnie to jak udaje ci się pisac tak lekko O.o
    Masz wielki talent :o
    I mam nadzieję, że dobrze go wykorzystasz i napiszesz książkę a ja będę mogła brnąć przez rzesze ludzi aby zdobyć Twój autograf ;)
    A teraz...
    Tak trochę po mojemu xD
    TAMTO BYŁO ZA POWAAAŻNE O.o
    XD
    Nice...
    xD
    Maj inglisz :D
    Jak lany poniedziałek?
    :3
    Ja jestem chora przez zdałnioną rodzinkę =.=
    BYWA I TAK XD
    A CO MI TAM!
    Pochwalę się anglojęzycznym talentem...
    END ŁI DENS OL NAJT TU DE BEST SONG EWER XD
    Coś mi ta ospa a mózg padła xD
    HAHAHA XD
    o.o
    Ja wyjdę i wrócę jak się ogarnę...
    .
    .
    .
    Co ja gadam...
    Ja nie wróce xD
    Więc zachowam się bohatersko i nie pójdę abyś nie umarłam z tęsknoty za mną :o
    xD
    SORA...
    Albo nieeeeeeeeeee....
    O.o
    o.O
    o.o
    0.0
    O.O
    WOOOOOOOOOOOOOOOOOOOHOOOOOOOOOOOOOOOOOOO
    oooooo00000OOOOOOOOOOO0000000oooooo
    ALE JAJCA XD
    Nie no....
    KOŃCZĘ XD
    ŻĘGNAJ ;D
    KOCHAM CZIĘ KOCZIĘ!!!!
    Byew :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. DAJCIE JEJ SZYBKO JAKIŚ LEK NA GŁOWĘ!
      Hahahah, kochanie, zdrowiej szybko :*
      Ty pierwsza będziesz miała mój autograf, kocie <3
      Jur Inglisz is beautiful ^^
      XD
      Dziękuję... I szczerze?
      Pisałam ten imagin godzinę. :) Dlatego taki denny
      a mój lany poniedziałek?
      ~~~~~~~~~~~~~~~~
      *otwieram oczy zaspana, widze tatę w drzwiach.*
      -Spisz?
      *nie odpowiadam, zakrywam się kołdrą po czubek głowy.
      Czuje wodę na głowie*
      -Aaaaaaaaaaaa! NIe włosy, nie włosy, nie włosy! Aaaaaaaaa!
      *tata się śmieje. Idę do niego, zła*
      -Musiałeś polać te włosy, nie?
      *naburmuszona ide do mamy.*
      ~dzwonek do drzwi.~
      -mówiłaś, że nikt nie przyjdzie!
      *wbiega wujek i leje mnie wodą. Dominika robi facepalma XD*
      ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
      soooooo.. tak wyglądał mój lany poniedziałek xd

      Usuń