Jeden z najkrótszycg rozdziałów ;_;
Dla Bianki <3
+ Notatka pod rozdziałem
---------
Rozdział
XIV
Patrzyłam tępo przed siebie. Cholernie bałam się, co się może
stać. Gdy tylko usłyszałyśmy trzask drzwi, Demi, szybko mnie
związała i posadziła na krześle. Mój telefon był już w
kieszeni. Dziewczyna stanęła przy mnie z nożem, pod moim gardłem.
-Jeszcze raz się tak do mnie odezwiesz, suko..-warknęła, w tym
momencie, w którym drzwi się uchyliły. I spodziewałam się tam
nawet pozostałej części paczki, ale nie mojego ojca.
*
Stał przede mną skruszony, smutny, zły..
-Jak mogłeś?! Jesteś moim ojcem, do cholery! I pozwalałeś, by
mnie szpecono i gwałcono! Nienawidzę Cię! Żałuję, że chciałam
Cię poznać.
Mężczyzna podniósł wzrok przepełniony bólem i skruchą, jednak
ja odwróciłam głowę.
-Dlaczego?
-Musiałem, przepraszam- uroniłam kilka łez.
Usłyszałam trzask drzwi i znowu byłam sama. Po wyjściu mojego
„tatusia” wszedł tu Justin.
-Hej, kwiatuszku- mruknął. Uniosłam w górę brwi. Podszedł
bliżej.- Może..- zaczął podnosząc moją koszulkę. Przełknęłam
ślinę.- Może się zabawimy?-spytał retorycznie a ochydny uśmiech
wpełzł na jego twarz. Harry, proszę.. Bądź szybciej.
*
Od dwóch dni nie mogłam wyjąć telefonu. Zaczęłam myśleć, że
Harry mi jednak nie pomoże. I nagle znowu zostałam sama z Demi.
-Hej- bąknęła, wchodząc do środka.
-Cześć..-szepnęłam.
-Nie mogę Cię odwiązać- zachlipiała. Co on jej zrobił?!- Za
niedługo wrócą i to byłoby ryzyko.
-Rozumiem. Co on Ci zrobił?
-Znowu mnie zgwałcił.
Przełknęłam głośno ślinę.
-Mnie też..-szepnęłam.
Harry, do cholery, pospiesz się.
Nagle usłyszałyśmy trzask drzwi. Przerażone, szybko na siebie
spojrzałyśmy. Demi poderwała się w górę i przyłożyła mi nóż
do twarzy. Przełknęłam ślinę, a na jej twarzy pojawiło się
przepraszam, nim przybrała maskę.
-Suko, ostrzegałam Cię!- syknęła i delikatnie przejechała po
moim policzku.
-Znowu Cię zdenerwowała?
-Tak. Musimy ją jeszcze trzymać?! Wkurza mnie!
-Dasz radę, skarbie. Jeszcze tylko kilka dni.
W jego oczach dostrzegłam błysk i od razu wiedziałam, że kłamie.
Zawsze gdy kłamał, miał ten błysk. Przełknęłam głośno ślinę,
bojąc się następnych dni. To się nie skończy dobrze.
Jęknęłam cicho, kiedy przy skórze poczułam zimny metal. W oczach
chłopaka dostrzegłam furię. Co ja niby powiedziałam?! Właściwie
to nic nie powiedziałam. I wtedy zrozumiałam. Czy bym coś
powiedziała, czy nie, i tak mi zrobi krzywdę. Był sadystą.
Dlaczego ja się tego nie domyśliłam, gdy z nim byłam?! Powoli
rozumiałam, że to zbliżało się do końca. Do mojego końca.
-Dlaczego?- „zapytuję. A potem szybko w duchu, mówię sobie
dajmonije*. Przecież „dlaczego”, to słowo z tamtego świata, z
tamtej epoki, słowo przekreślone. Tu już nie wolno się pytać; tu
wolno tylko słuchać”**
Już myślałam, że nic mnie nie uratuje, kiedy rozsuwał zamek w
spodniach. Lecz wtedy do pomieszczenia wbiegł chłopak w kapturze i
okularach przeciwsłonecznych. W dłoni miał broń. I gdyby nie
wystające loczki, nie miałabym pojęcia, że to był Harry.
PuSSy
_______________
*damonije- tu: wsłuchując się w damonija,
boski głos wewnętrzny ostrzegający przed popełnieniem złego
czynu, pomyłki.
**Andrzej Bobkowski „Szkice Piórkiem fragmenty”.
Zapożyczyłam ostatnie zdania z „Stajnia w Chalons ,25.9.1940”,
bo stwierdziłam, że pasuje. Nie miejcie mi tego za złe :*
~~
!
ZWIASTUN:
Tak, jak obiecałam rozdziały przez majówkę będą codziennie.
Świetny rozdział. Jej ojciec jest w to zamieszany? Serio? CO za ***. Eh... Czekam na następny.
OdpowiedzUsuńP.S. Dziękuję za dedykację
Pozdrawiam
Bianka
ŁO JEEEEZU O.O
OdpowiedzUsuńJa juz nwm co to będzie :x
WYJAŚNIJ MI TO I DODAWAJ ROZDZIAŁ!!!
>.<