piątek, 2 maja 2014

Rozdział XIV

Jeden z najkrótszycg rozdziałów ;_;
Dla Bianki <3
+ Notatka pod rozdziałem
---------
Rozdział XIV
Patrzyłam tępo przed siebie. Cholernie bałam się, co się może stać. Gdy tylko usłyszałyśmy trzask drzwi, Demi, szybko mnie związała i posadziła na krześle. Mój telefon był już w kieszeni. Dziewczyna stanęła przy mnie z nożem, pod moim gardłem.
-Jeszcze raz się tak do mnie odezwiesz, suko..-warknęła, w tym momencie, w którym drzwi się uchyliły. I spodziewałam się tam nawet pozostałej części paczki, ale nie mojego ojca.
*
Stał przede mną skruszony, smutny, zły..
-Jak mogłeś?! Jesteś moim ojcem, do cholery! I pozwalałeś, by mnie szpecono i gwałcono! Nienawidzę Cię! Żałuję, że chciałam Cię poznać.
Mężczyzna podniósł wzrok przepełniony bólem i skruchą, jednak ja odwróciłam głowę.
-Dlaczego?
-Musiałem, przepraszam- uroniłam kilka łez.
Usłyszałam trzask drzwi i znowu byłam sama. Po wyjściu mojego „tatusia” wszedł tu Justin.
-Hej, kwiatuszku- mruknął. Uniosłam w górę brwi. Podszedł bliżej.- Może..- zaczął podnosząc moją koszulkę. Przełknęłam ślinę.- Może się zabawimy?-spytał retorycznie a ochydny uśmiech wpełzł na jego twarz. Harry, proszę.. Bądź szybciej.
*
Od dwóch dni nie mogłam wyjąć telefonu. Zaczęłam myśleć, że Harry mi jednak nie pomoże. I nagle znowu zostałam sama z Demi.
-Hej- bąknęła, wchodząc do środka.
-Cześć..-szepnęłam.
-Nie mogę Cię odwiązać- zachlipiała. Co on jej zrobił?!- Za niedługo wrócą i to byłoby ryzyko.
-Rozumiem. Co on Ci zrobił?
-Znowu mnie zgwałcił.
Przełknęłam głośno ślinę.
-Mnie też..-szepnęłam.
Harry, do cholery, pospiesz się.


Nagle usłyszałyśmy trzask drzwi. Przerażone, szybko na siebie spojrzałyśmy. Demi poderwała się w górę i przyłożyła mi nóż do twarzy. Przełknęłam ślinę, a na jej twarzy pojawiło się przepraszam, nim przybrała maskę.
-Suko, ostrzegałam Cię!- syknęła i delikatnie przejechała po moim policzku.
-Znowu Cię zdenerwowała?
-Tak. Musimy ją jeszcze trzymać?! Wkurza mnie!
-Dasz radę, skarbie. Jeszcze tylko kilka dni.
W jego oczach dostrzegłam błysk i od razu wiedziałam, że kłamie. Zawsze gdy kłamał, miał ten błysk. Przełknęłam głośno ślinę, bojąc się następnych dni. To się nie skończy dobrze.


Jęknęłam cicho, kiedy przy skórze poczułam zimny metal. W oczach chłopaka dostrzegłam furię. Co ja niby powiedziałam?! Właściwie to nic nie powiedziałam. I wtedy zrozumiałam. Czy bym coś powiedziała, czy nie, i tak mi zrobi krzywdę. Był sadystą. Dlaczego ja się tego nie domyśliłam, gdy z nim byłam?! Powoli rozumiałam, że to zbliżało się do końca. Do mojego końca.
-Dlaczego?- „zapytuję. A potem szybko w duchu, mówię sobie dajmonije*. Przecież „dlaczego”, to słowo z tamtego świata, z tamtej epoki, słowo przekreślone. Tu już nie wolno się pytać; tu wolno tylko słuchać”**

Już myślałam, że nic mnie nie uratuje, kiedy rozsuwał zamek w spodniach. Lecz wtedy do pomieszczenia wbiegł chłopak w kapturze i okularach przeciwsłonecznych. W dłoni miał broń. I gdyby nie wystające loczki, nie miałabym pojęcia, że to był Harry.
PuSSy
_______________
*damonije- tu: wsłuchując się w damonija, boski głos wewnętrzny ostrzegający przed popełnieniem złego czynu, pomyłki.
**Andrzej Bobkowski „Szkice Piórkiem fragmenty”.

Zapożyczyłam ostatnie zdania z „Stajnia w Chalons ,25.9.1940”, bo stwierdziłam, że pasuje. Nie miejcie mi tego za złe :*
~~
!
ZWIASTUN:
Tak, jak obiecałam rozdziały przez majówkę będą codziennie.


2 komentarze:

  1. Świetny rozdział. Jej ojciec jest w to zamieszany? Serio? CO za ***. Eh... Czekam na następny.
    P.S. Dziękuję za dedykację
    Pozdrawiam
    Bianka

    OdpowiedzUsuń
  2. ŁO JEEEEZU O.O
    Ja juz nwm co to będzie :x
    WYJAŚNIJ MI TO I DODAWAJ ROZDZIAŁ!!!
    >.<

    OdpowiedzUsuń