czwartek, 1 maja 2014

Rozdział XIII

Notatka pod rozdziałem!!!
------------------
Rozdział XIII
Pakowałam szybko swoje rzeczy, z zamiarem, jak najszybszego opuszczenia tego miejsca. Nagle drzwi do mojej sypialni otworzyły się, a w nich stanął uśmiechnięty Justin.
-Hej, kocha...Co ty robisz?
-Pakuję się. Wyjeżdżam.
-CO?! Nie możesz mnie zostawić!
-Jedź ze mną.
-Nie możemy zostawić Demi.
-Możemy. Justin, proszę..
-Vic, ja..
-Wybieraj.. Albo ona, albo ja.
-Victoria! Nie mogę tego zrobić Kocham Was obie!
-Przykro mi, Justin.
-Vickie, zaczekaj..
-Dokonaj wyboru, Justin.
Chłopak spuścił głowę w dół, a w moich oczach zebrały się łzy. Zasunęłam walizkę i wyminęłam go w drzwiach, przystając.
-A więc wybrałeś ją. Żegnaj.- szepnęłam, łamiącym się głosem i wyszłam z starego już mieszkania. Wsiadając do taksówki obejrzałam się za siebie. Westchnęłam. Jedyne, co udało mi się dostrzec, to wściekły Justin i przedmioty latające przez mój pokój.- Żegnaj, kochanie..-szepnęłam poraz ostatni, nim pojazd ruszył. Po moich policzkach spływały słone łzy. Niczego tak bardzo nie żałowałam, jak wyjazdu z Manchester'u.

Leżałam na zimnej ziemi i cicho pochlipywałam. Nie chciałam, aby znów mi coś zrobił, więc wolałam siedzieć cicho. Bolał mnie policzek, który mi wymierzył.
-Jesteś zwykłą dziwką!- syknął, patrząc mi w oczy. On był dla mnie najważniejszy- Mówiłaś, że mnie kochasz! A potem.. Potem spotykałaś się z moim przyjacielem!
-To było, długo po moim wyjeździe! Chciałam wrócić! Ale nie chciałam Was więcej widzieć!- zaszlochałam, za późno gryząc się w język.
-Suka- warknął, wymierzając mi policzek. Zdarł ze mnie spodnie i nie miałam nic do gadania. Chciał mnie zgwałcić, więc to zrobił.

Wszystko mnie bolało. Całe ciało. Głowa.. Bo ciągle szarpał za moje włosy, brzuch, od wymierzanych ciosów, policzek, od noża...I prawda jest taka, że w tamtym momencie czułam się jak dziwka. Jak tania, szmatowata dziwka.
Nagle drzwi gwałtownie otworzyły się i ujrzałam osobę, której nie chciałam nigdy więcej widzieć. Nie po tym, co mi zrobiła.
-Cześć, szmato.- przywitała się, uśmiechając wrogo. Przełknęłam gulę rosnącą w moim gardle i spojrzałam na nią. Czego ona chciała?
-Niczego, skarbie.- w jej oczach dostrzegłam szczerość. Prychnęłam cicho. Nagle zdałam sobie sprawę, że ktoś za nią stoi. I doskonale wiedziałam, kto to był.
*
W pomieszczeniu znajdowałam się sama z Demi. Justin z Josh'em gdzieś wyszli, a gdy tylko drzwi za nimi się zamknęły, twarz brunetki zmieniła się na tą, którą znałam kiedyś.
-O mój Boże, Vic! Co on Ci zrobił?!- krzyknęła upadając obok mnie na kolana. W mojej gowie zakłębiło się dużo myśli, zatrzymując na szoku.-Jezu! Gdybym wiedziała, że chodzi o Ciebie, nigdy bym się nie zgodziła! A potem...- rozpłakała się, a ja otworzyłam szeroko oczy.- On.. Victoria, on..- szepnęła, rozwiązując mi liny na nadgarstkach.-On mnie zgwałcił, gdy chciałam zrezygnować. Zmuszał mnie, żebym się nad Tobą znęcała. Przepraszam! Bałam się! Victoria, tak cholernie Cię przepraszam! Wiem, że nigdy mi nie wyba..- nie dokończyła, gdy gwałtownie porwałam ją do uścisku. Fakt, bolała mnie każda część ciała, ale ona...Ona mówiła prawdę, wiedziałam to.-Przepraszam- zaszlochała w moją koszulkę.
-Cii.. już dobrze, Demi. Wybaczam Ci. Znam go bardzo dobrze, wiem, do czego mógł się posunąć. I wiem, że mówisz prawdę.
-Przepraszam, za tą twarz.
-Nie ma sprawy.
-Wiesz, że musisz udawać, prawda?
-Wiem..Demi?
-Co jest?
-Dałabyś mi wody? Proszę, mam strasznie sucho w gardle.
-Jasne- i szybko pobiegła po napój. Przyniosła go po kilku sekundach i udawadniając mi, że nic nie ma w trunku, napiła się i podała mi.-Możesz mi ufać.
-Wiem. Dziękuję. -pociągnęłam spory łyk.- Kiedy wrócą?
-Poszli na mecz i do sklepu. Najwcześniej za dwie godziny.
-Okej.


Wiedziałam, że Demi była zmuszana, jednak coś mi podpowiadało, że naprawdę chciała to zrobić. Jednak gdy z nią porozmawiałam, wiedziałam wszystko. Nakarmiła mnie i napoiła. Wpadłam na pewien pomysł.
-Mogę Ci ufać?
-Jasne?
Bez skrępowania wyjęłam telefon i go włączyłam. Chłopcy mieli być za pół godziny, więc miałam czas. Zobaczyłam jedenaście nieodebranych połączeń od Niall'a, trzy od Liam'a, dziewięć od Harry'ego, osiem od Alana i siedem od Alexa
W skrzynce odbiorczej miałam pełno sms'ów, jednak odebrałam tylko trzy. Od Niall'a, Harry'ego i Alex'a.
Od: Niall <3
Tori?! Gdzie Ty jesteś?!
Martwimy się, co miał znaczyć ten sms?!

Od: Harry
Victoria, wiem, że słyszałaś naszą rozmowę.
Przepraszam, nie byłem trzeźwy.
Nie myślę tak, traktuję Cię jak siostrę.
Odpisz mi, jak to odbierzesz.
Ps. O co chodziło z tym sms do Niall'a?

Od: Alex
Victoria, do cholery!
Jak tylko włączysz telefon, masz do mnie zadzwonić.

Wzięłam głęboki wdech i zaczęłam odpisywać na wiadomości.

Do: Niall <3
Nie wiem, Niall.
Pomóż mi...

Do: Harry
Okej, wybaczam.
Muszę Ci coś powiedzieć, ale obiecaj, że nie powiesz nikomu!
Nawet Niall'owi i Alex'owi!

Do: Alan
Nie mogę, przepraszam. Odezwę się, jak tylko będę mogła.

Nie musiałam czekać długo na odpowiedzi.
Ale ja odpisałam tylko Harry'emu.

Od: Harry
Jasne, tylko co się dzieje?!

Do: Harry
Zostałam porwana, przez byłego chłopaka- Justin'a.
Tak, tak, chodzi o przyjaciela Niall'a.
Josh też za tym stoi.
Ja i Demi, która została gwałtem zmuszona,
do znęcania się na de mną, jesteśmy w
niebezpieczeństwie.
Zostałam zgwałcona, nie mów tego Niall'owi, błagam.
Potrzebuję pomocy, jednak nie wiem, gdzie jestem.
Zapytam Demi, może mi coś powie.
Odpisz szybko, bo zaraz wrócą... xx

Mój telefon zawibrował sygnalizując nową wiadomość.
-Oni nie mogą się dowiedzieć, że mam telefon, jasne?!
-Jasne.
-Powiedz mi, gdzie jesteśmy. Harry po nas przyjdzie. Po nas obie, Demi. Uratuje nas.
-Shaftesbury Avenue. Opuszczony dom dziecka na końcu ulicy, za rogiem.
-Dziękuję. Obiecuję, że on nas stąd wyciągnie.
Od: Harry
Nic mu nie powiem, obiecuję.
Ile macie czasu? Wiesz coś?

Do: Harry
Shaftesbury Avenue.
Opuszczony dom dziecka na końcu ulicy, za rogiem.
Niewiele. Zaraz wrócą.
Wyłączam telefon, nie chcę żeby go zabrali.
Komórka to moja ostatnia nadzieja.
Nie.. Moją ostatnią nadzieją jesteś Ty, Harry.
Potrzebuję Cię.. x

Zauważyłam, jak przed oknem migają znajome sylwetki. Ostrzegłam Demi i już miałam wyłączać telefon, gdy na ekranie pojawiła się wiadomość.

Od: Harry
Możesz na mnie liczyć.

Uratuję Cię, obiecuję.. xx
Pussy <3
----------------

Zawiesznie będzie trwało do pierwszego czerwca. Został nam miesiąc, żeby wszystko nadrobić itp. Na dodatek nauczyciele się ostatnio uwzięli. Więc cieszcie się rozdziałami, póki możecie. 
Ps. Jeśli nie uda mi się skończyć opowiadania w majówce, zawieszenie będzie opóźnione, póki nie skończę pisać rozdziałów. ( jestem kilka do przodu, więc raczej uda mi się skończyć.
Każdy, kto przeczytał zostawia po sobie trzy *

10 komentarzy:

  1. Oh. My. God!
    "Od: Harry
    Możesz na mnie liczyć.
    Uratuję Cię, obiecuję.. xx"
    Harry, życie Tori jest w Twoich rękach! Uratuj ją!
    C-U-D-O-W-N-E

    OdpowiedzUsuń
  2. cudowny <3
    Mam nadzieję, że Haz ją uratuje <3
    Adam

    OdpowiedzUsuń
  3. O Bożeeeee.. Ale emocje! Ile zostało rozdziałów?
    Ada$

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, spoko xD
      Yym, teraz piszę XV..
      Góra XVII + epilog
      ale chyba mniej zobacze, jak napisze Odpowiem Ci w poście? OK?

      Usuń
    2. Jasne ;D
      Ej! Teraz przeczytaliśmy, o zawieszeniu!
      HOW?! Nie rób tegooo!
      WHY? ;_;
      Ale wrócisz?! Obiecujesz?!
      ~Mateusz ~Adam ~Ada$ ~Kacper

      Usuń
  4. "Do: Harry
    Shaftesbury Avenue.
    Opuszczony dom dziecka na końcu ulicy, za rogiem.
    Niewiele. Zaraz wrócą.
    Wyłączam telefon, nie chcę żeby go zabrali.
    Komórka to moja ostatnia nadzieja.
    Nie.. Moją ostatnią nadzieją jesteś Ty, Harry.
    Potrzebuję Cię.. x"?!
    POTRZEBUJĘ CIĘ?!
    Oh, come on!
    Harry, jeśli spierdolisz, to Ci kurwa nogi z dupy powyrywam!
    Kacper

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział. Mam wielką nadzieję, że ją uratuje. Ciekawe jak to bedzie z nimi. Czekam na nn. Pozdro
    Bianka

    OdpowiedzUsuń
  6. ***
    ^^
    ROZDZIAŁ JEST GENIALLNY :D
    I w ełni rozumiem ;D
    I czekam na next ^^

    OdpowiedzUsuń