niedziela, 28 grudnia 2014

Rozdział XV

W rekompensacie dla Maddy :*
--------
Chapter fifteen
People Hate Us”
Nie było tak kolorowo, jakbyśmy tego chcieli. Ludzie nas wyzywali, hejtowali, ranili. Wysyłali listy, których nie pokazywałem Lou. Przejąłby się. Zwłaszcza, że ma na głowie teraz ojcostwo. Choć to chyba ja bardziej się nimi przejąłem. Szczególnie jednym. Omal nie odebrałem sobie życia. Znowu.
Szanowny Panie Styles.
Oh, nie. Bo pomyśli Pan, że mam szacunek do Pana. Otóż nie. Robię to z zwykłej grzeczności, bo szacunku, to nie mam za grosz. Moja córka Was uwielbiała, nadal uwielbia. Nie mam nic przeciwko homoseksualizmowi, jednak wolałabym, żeby Panowie się z tym tak nie ogłaszali. Dla mnie to jest wręcz obrzydliwe, widząc, jak moja córka ogląda koncerty, na których Pan i Pan Tomlinson się całujecie. Ma osobny folder na laptopie z Waszymi, chodzi mi o Was dwóch, zdjęciami. Pełno materiałów na Wasz temat, że naprawdę istnieje ktoś taki, jak Larry Stylinson. Teraz, jak się ujawniliście, jest jeszcze gorzej. Ciągle mówi, że wiedziała, że miała rację, a Wy się kochacie i nie może się doczekać, aż założycie rodzinę. To znaczy, mówi, że chce, żeby Panowie mieli..dzieci. Dla mnie to absurd. Powinien być zakaz adoptowania dzieci przez gejów! Moja córka przestała uczęszczać do kościoła, przez „złe traktowanie homoseksualistów”. Zdenerwowało to mnie i męża, a zwłaszcza jego, ponieważ jest zagorzałym katolikiem i nie toleruje homoseksualizmu. Dla mnie to jest obrzydliwe. Toleruję, bo kto, kogo kocha mnie nie obchodzi, ale to jest po prostu obrzydliwe. Cóż ja mogę. Najlepiej, jeśli odeszlibyście Panowie z zespołu, ponieważ moja córka nie będzie słuchała gejowskiego zespołu. Nienawidzę Was za demoralizowanie młodych dzieci. Większość dziewczynek się na Was wzoruje, ale co Wy jesteście za wzorem? Homoseksualizm nie jest odpowiednim tematem dla kilkunastoletnich dziewczynek. Oto, co o tym sądzę. Oszczędźcie innym kłopotu i niech przynajmniej jeden z Was opuści zespół. Tyle mam do powiedzenia.
Jenny Clarks.”
Ludzie nas nienawidzą. I muszę to zaakceptować. Nigdy nie będziemy szczęśliwi. Ale mimo tych hejtów, mimo tych pogróżek.. Nie poddam się. Będę walczyć o to, co kocham. On jest dla mnie najważniejszy. Mimo przeciwności losu, będziemy razem. I nic, ani nikt nas nie powstrzyma.
*
15 grudnia poznałem Tomka. Półtorarocznego synka Lou. Był do strasznie podobny do ojca. Był śliczny. Miał oczy i nosek Louisa. Zachwycał samym widokiem. I widać było, że Louis bardzo kocha syna. Był szczęśliwy.
-Kto jest chrzestnym?
-Uhh.. Jeszcze..jeszcze nie było chrztu...
-Dlaczego?
-Ja.. Czekałem.. czekałem, aż wrócisz..- coś ścisnęło mnie za serce. Boże, on na mnie naprawdę czekał. Przytuliłem go mocno do siebie.
-Kocham Cię.
-Więc zostaniesz jego ojcem chrzestnym?
Zamyśliłem się.
-Z wielką przyjemnością.
Louisowi po policzku spłynęła łza. Łza szczęścia.

Tydzień później zostałem oficjalnie ojcem chrzestnym małego Tomka.
*
Siedemnasty grudnia. Ta data przywołuje u mnie negatywne emocje. Za tydzień są urodziny Lou. Wszystko idealnie zaplanowane. Dopięte na ostatni guzik. Jednak wracając do siedemnastego..
Louis z Niallem pojechali do sklepu. Jak zwykle ten żarłok nie może przeżyć bez jedzenia.
Czekałem, aż wrócą do domu.
Zacząłem się martwić, kiedy napisał mi, że będzie za piętnaście minut.
Minęła godzina.
Czekałem, aż zadzwoni, że stoi w korku i zaraz będą.
Nie zadzwonił.
Czekałem, aż wejdą do domu, śmiejąc się wniebogłosy.
Nie weszli.
Czekałem, aż chociaż napisze SMS'a, że wszystko w porządku.
Nie napisał.
Czekałem na jakikolwiek znak.
Dostałem...
Gdy po pokoju rozległ się dzwonek mojego telefonu, rzuciłem się na urządzenie.
-Niall?-Cisza, przerywana jedynie pociąganiem noca.-Niall, co się dzieje?
-Harreh.. Ja.. On.. My..
-Co? No mów!
-Przyjedź do szpitala.
Zamarłem. Po chwili w pośpiechu zacząłem szukać kluczyków od samochodu i zakładać buty.
-Gdzie?
Założyłem płaszcz i po usłyszeniu adresu wybiegłem z mieszkania.
-Co się stało?
-Ja.. On.. My...- cierpliwie czekałem.-Harreh, mieliśmy wy..wypadek.
Cały mój świat stanął w miejscu, po usłyszeniu jednego słowa.
/Hi!
-----------
Soo.....
Jakby to..
To jest ostatni rozdział. Epilog będzie jeszcze w tym roku :D

5 komentarzy:

  1. co co co co co co co co
    nie.
    .
    .
    kropka nienawiści.
    ~MAGDA

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudo.
    Zajebiste.
    Zajebiste cudo.
    ALE KURWA CO SIĘ STAŁO?!
    I JAK TO OSTATNI?!
    //Mateusz.

    OdpowiedzUsuń
  3. JAK TO OSTATNI?! -.-
    NIE! NIE ZGADZAM SIĘ!
    PRZECIEŻ..PRZECIEŻ..
    TO SIĘ NIC NIE WYJAŚNI!
    NIC!!!
    NOSZ DO JASNEJ CHOLERY!
    /ADAM -.-

    OdpowiedzUsuń
  4. JEŚLI LOUIS ZGINIE, TO TY RAZEM Z NIM -.-
    /KACPER

    OdpowiedzUsuń
  5. NIENAWIDZĘ CIĘ -.-
    JEŚLI COŚ MU SIĘ STANIE........
    /ADA$

    OdpowiedzUsuń