Przepraszam za poślizg :/
-----
Położyłem się- jak na mnie-
wcześnie. Louisa nadal nie było. Nie wiedziałem, kiedy wróci. Z
resztą nie interesowało mnie to. Nie obchodzi mnie co robi, gdzie i
z kim jest. Nie chcę tego wiedzieć. Nie chcę wiedzieć gdzie teraz
się znajduje, ani o której wróci. Skoro on mnie ignoruje, czemu ja
miałbym tego nie robić? Zmienił się. Kiedyś był inny. Słodki,
czuły, miły, kochany.. Teraz to nie jest on. To nie jest mój
Louis. Mojego Louisa już nie ma.
Usiadłem na łóżku, przecierając
zmęczone oczy. Rozciągnąłem się, spoglądając na śpiącego
obok Louisa. Prychnąłem pod nosem i wyszedłem z łóżka.
Poszedłem do kuchnii postawiłem wodę na kawę. Zacząłem robić
śniadanie. Usłyszałem kroki na korytarzu.
-Dzień dobry- powiedział Louis,
obejmując mnie w pasie. Pocałował mnie w żuchwę.
-Cześć, Louis- odpowiedziałem. Byłem
na niego zły. Zalałem sobie kawę.
-Liam, przecież, ty nie lubisz kawy-
mruknął zdziwiony.
-Cóż, dzisiaj potrzebuję kofeiny.
-Jesteś zły.
Bardziej stwierdził niż spytał.
-Liaś, skarbie.. Nie denerwuj się,
przecież wiesz, że Cię kocham.
Uwielbiałem go z rana. Włosy stały
mu na każdą stronę, był nieogolony i przede wszystkim nie był
pijany. Nie czułem od niego alkoholu, co mnie cieszyło. Aczkolwiek
wiem, że znowu dużo wypił. Codziennie pije, pali i bierze. I
myśli, że ja nie wiem. A ja udaję, że tego nie widzę. Że nie
widzę, jak się stacza na same dno.
Zaparzyłem mu herbatę, podałem
aspirynę i zrobiłem kanapki. Mimo że byłem na niego zły,
troszczyłem się o niego. Sam by o siebie nie zadbał. Mimo wszystko
kochałem go.
Po zjedzonym śniadaniu ubrałem się i
wyszedłem na uczelnię. Niedługo mam kolokwium i muszę zacząć
się uczyć.
Wróciłem zmęczony do domu. Zdziwił
mnie widok Louisa siedzącego przed telewizorem.
-Już wróciłeś?
-Nigdzie nie byłem.
-Yhym..O której wychodzisz?
-Nie idę.
-Przecież rano umawiałeś się z
Stanem.
-Tak, ale odwołałem spotkanie.
-Dlaczego?
-Bo chciałbym spędzić trochę czasu
z moim chłopakiem.
Poczułem wyrzuty sumienia. Nigdy nie
miał dla mnie czasu i kiedy chce spędzić ze mną dzień..ja jestem
zajęty.
-Oh.. Przykro mi, ale to Ci się nie
uda. Jestem umówiony z Zaynem za godzinę.
Louis zacisnął palce ma kolanie, ale
nic nie powiedział,
-Idę pod prysznic- oznajmiłem i
zamknąlem się w łazience. Wypuściłem głośno powietrze. To
niemożliwe. Czy on naprawdę chciał ze mną spędzić czas? Nie,
nie wierzę w to. Pewnie i tak, jak wrócę jego nie będzie. Zapewne
będzie siedział z Stanem w barze i chlał piwo. I znowu przyjdzie
narąbany w środku nocy, a rano uda, że nic się nie stało.
Wyszedłem z łazienki i od razu udałem
się do sypialni, poszukując jakiś ciuchów. Obstawiłem na czarne,
podarte rurki i koszulkę z logo jakiegoś zespołu. Włosy
pozostawiłem w nieładzie, zresztą jak zwykle. Poszedłem do kuchni
i nalałem sobie soku. Po porannej kawie chyba mi wystarczy. Lou
siedział dalej w salonie i patrzył tępo w pudło przed sobą. Nie
jestem pewien, czy w ogóle wiedział co ogląda. Westchnąłem i
przeczesałem palcami włosy. Podszedłem do niego.
-Będę leciał. Mam wziąć klucze?
-Nigdzie się dzisiaj nie wybieram, nie
mam ochoty- odpowiedział beznamiętnie. Westchnąłem. Nachyliłem
się i pocałowałem go w policzek.
-Narazie.
Wyszedłem z mieszkania. Zayn właśnie
podjechał taksówką. Wsiadłem do niej.
Starałem się jak najciszej wejść do
domu. Było już po drugiej, a ja byłem totalnie pijany. Tak wiem,
jak dziwnie to musi brzmieć. Liam narąbany, a Louis trzeźwy.
Chociaż raz zamieniliśmy się rolami. Bynajmniej nie czuję się
najlepiej.
Dobrze, że jednak postanowiłem wziąć
te klucze.
Odwiesiłem płaszcz na wieszak i
zdjąłem buty. A raczej próbowałem, bo w połowie drogi do nich
straciłem równowagę i uderzyłem tyłkiem o podłogę.
-Auuu!- syknąłem, próbując wstać.
Z sypialni wyłonił się Louis.
-Liam?!-podszedł do mnie szybkim
krokiem i pomógł wstać. Zdjął mi buty i zaprowadził do pokoju.
Opadłem na łóżko. Poczułem, jak Lou mnie rozbiera. Był zły.
-Wytłumacz mi to.
-Co?-wybełkotałem.
-Nie cierpisz alkoholu. Jesteś pijany.
-Ktopowiedziałżenielubię?
-Co?
-Ktotakpowiedział?
-Ty.
-Nieprawda.
-Idź spać. Porozmawiamy rano.
-Niemówmicomamrobić!-po tych słowach
odpłynąłem.
Moja. Głowa.
Ale boli.
-Masz-otworzyłem powieki i spojrzałem
na Louisa. W dłoni trzymał dwie tabletki.
-Co to?
-Aspiryna. Połknij, poczujesz się
lepiej.
Wykonałem polecenie i spojrzałem na
niego.
-Przepraszam.
-Nie masz za co. Każdy czasem musi się
napić.
-Nie cierpię alkoholu.
-Wiem, dlatego mnie dziwi, że się
upiłeś.
-Nie dawałem sobie rady.
-Z czym?
-Z Tobą. I kolokwium.
-Ze mną?
-Ciągle Cię nie ma, wiecznie chodzisz
pijany, jesteś agresywny i masz mnie w dupie. Zmieniłeś się.
Znamy się od siedmiu lat, a czuję, jakbym poznał Cię dopiero
miesiąc temu.
-Uh.. Ja..Przepraszam- machnąłem ręką
i zarzuciłem kołdrę na głowę. SPAĆ!
Gdy po jakimś czasie znowu się
obudziłem, Louis, siedział na fotelu i przeglądał album ze
zdjęciami.
-Co robisz?
-Wspominam. Wyspałeś się?
-Yeah..
-Słuchaj, za dwadzieścia minut jestem
umówiony z Stanem, musimy coś załatwić. Będę z dwie godziny
max, okej?
-Jasne.
Gdy Lou wrócił do domu, ja byłem już
spakowany. Zdziwiony chłopak spojrzał na mnie. Wziąłem głęboki
wdech.
-Wszystko jest wyjaśnione w liście.
Żegnaj, Lou-powiedziałem i wyszedłem z mieszkania. Spojrzałem w
górę, na spadające z nieba krople deszczu. Zza chmur wyłoniło
się słońce. Na moje usta wkradł się uśmiech.
To się stało dwa lata temu. Nie
wróciłem.
*
-Wtedy byłem zdecydowany, dzisiaj za
nim tęsknię.
-To nie Twoja wina.
-Ale to przeze mnie nie żyje.
/Hi!
CO
OdpowiedzUsuńCO
CO
CO
CO
CO
CO
CO
CO
CO
CO
CO
NIEE NIEEE
CZEMU TY TO ZROBIŁAŚ?! DO CHOLERY JASNEJ, MYSLAŁAM, ZE DASZ MI HAPPY END, JESTES OKRONA
OBRAZAM SIE -.-
co do sposobu pisania, moglas dac wiecej opisow :)
@RusherMuffin albo Maddy x
LIAM SIĘ NACHLAŁ?!
OdpowiedzUsuń//Mateusz
CZY LI NAPRAWDĘ SIĘ UPIŁ?!
OdpowiedzUsuńAle daleko od prawdy nie uciekłaś. Tęsknię za starym Liamem :c
/Kacper ;*
O matko!
OdpowiedzUsuńLIAM SIĘ UPIŁ!
Hahhahah, śmiać mi sie chce. Ale tylko dlatego, że Liaś zawsze mi się będzie kojarzył z takim małym chłopczykiem :(
/Ada$
Cóż, ja nie skomentuję zachowania Liama. Świetnie to napisałaś.
OdpowiedzUsuńA propo. Kiedy kolejny rozdział? :))))))))
/Adam
Pisałam na początku poprzedniego rozdziału
Usuń