Dla Wszystkich czytelników na
Mikołajki :)
Od nas Wszystkich ;*
----------
-Hej, młoda! Pospiesz się!
-No już idę! Spokojnie, Harry, bo Ci
zmarszczek przybędzie- mruknęłam, wygładzając sukienkę. Ubrałam
szpilki i wzięłam torebkę. Zeszłam na dół, gdzie czekali moi
przyjaciele.
-Ślicznie wyglądasz.
Uśmiechnęłam się i podeszłam do
nich. Złapałam Nialla pod rękę i wyszliśmy z domu. Kierunek:
impreza mikołajkowa u Simona.
W środku było już sporo ludzi,
muzykę można było usłyszeć na zewnątrz. W tłumie wypatrzyłam
Eleanor i Perrie. Przecisnęłam się przez tłum do nich. Podszedł
do nas jakiś chłopak, proponując drinki. Dziewczyny się zgodziły,
jednak ja grzecznie odmówiłam.
-Nie pijesz?
-Nie mogę- uśmiechnęłam się pod
nosem.
-Żartujesz!
Pokręciłam głową, uśmiechając się
szerzej.
-Niall wie?
-Jeszcze nie.
-Może mu powiedz?
-Dzisiaj wieczorem.
-Gratuluję.
Po chwili zeszłyśmy na inny temat. W
pomieszczeniu mignęła mi sylwetka mojego starego przyjaciela.
Zmarszczyłam brwi. Przeprosiłam przyjaciółki i zaczęłam się
przeciskać przez tłum. Stał z boku i pił piwo. Nasze spojrzenia
się spotkały. Odstawił kufel i wyszedł na taras. Czemu mnie
unika?
Wybiegłam za nim. Nigdzie go nie
widziałam. Szukałam, ale nie potrafiłam znaleźć. Kiedy miałam
wchodzić z powrotem do salonu zobaczyłam go przy basenie. Dłonie
miał schowane w kieszeniach, a głowę spuszczoną w dół.
Zdziwiłam się jego postawą. Najpierw mnie unikał, a teraz stoi
jakiś smutny, nieobecny. Podeszłam do niego niepewnym krokiem.
Stanęłam obok.
-Tyler?
Podniósł głowę i spojrzał mi w
oczy. Nie wiem, co kryło się w tym spojrzeniu. Coś mnie poruszyło
i go po prostu przytuliłam. Objął mnie mocno w pasie.
-Kocham Cię- szepnął mi do ucha. Po
moim policzku spłynęła łza- Tak strasznie Cię kocham.
-Też Cię kocham. Kocham Cię jak
nikogo innego- odszepnęłam. Odsunęliśmy się od siebie.-
Tęskniłam.
Złapałam go za dłoń i pociągnęłam
do pomieszczenia. Przed wejściem puściłam jego rękę.
Uśmiechnęłam się do niego. Wróciliśmy do środka. Zobaczyłam
Nialla, który był widocznie zły. Nie wiedziałam, co się dzieje.
Jego wzrok spoczął na mnie. Prychnął pod nosem. Louis spojrzał
na mnie z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Tyler stał za mną. Położył
mi dłoń na ramieniu. Wszyscy na nas patrzyli. Nie wiedziałam, co
się dzieje. Odwróciłam się do chłopaka i spojrzałam na niego
pytająco. Wzruszył ramionami i mnie wyminął. Skierował się do
wyjścia.
-Tyler! Tyler! Zaczekaj, do cholery!
Tyler!- wołałam za nim, ale mnie nie słuchał. Wyszedł. Poczułam
łzę na policzku. Znowu go straciłam. Podeszłam do Nialla.
Odwrócił głowę.
-Dosyć tego.- mruknęłam. Kilka osób
się na mnie spojrzało.- Czy ktoś mi łaskawie powie, co się stało
do cholery?!
Niall poszedł sobie, a ja zamknęłam
oczy.
-Niall Was widział, jak się
przytulaliście. Słyszał, jak mówiłaś, że go kochasz.
Jęknęłam i poszłam za Horanem.
-Kochanie..
-Zostaw mnie.
-Nialler, to nie tak. To był Tyler.
Ten, o którym Ci tyle mówiłam, że za nim tęsknię, że żałuję,
że go tu nie ma.
-Powiedziałaś mu, że go kochasz.
-Bo to prawda. Jest moim przyjacielem
od piaskownicy, jak mam go nie kochać?
-Nic Was nie łączy?
-Nic. Dzisiaj widziałam go poraz
pierwszy od czterech lat i pewnie poraz ostatni.
Niall mocno mnie do siebie przytulił.
Pocałował mnie we włosy.
-Zbierajmy się.
Przytaknęłam i wyszliśmy od Cowella.
Wystarczy nam wrażeń na dziś.
Weszliśmy do domu. Zdjęłam szpilki,
rozpuściłam włosy. Poprosiłam Nialla, żeby mi rozpiął zamek w
sukience. Poszłam wziąć prysznic. Gdy byłam już w koszuli Liama
usiadłam na kanapie i zaczęłam czytać książkę. W międzyczasie
Horan wziął prysznic. Po kilkunastu minutach do domu weszła cała
reszta.
-O! Dobrze, że jesteście!-krzyknęłam.-
Muszę Wam coś powiedzieć.
Wszyscy zmaterializowali się w
salonie.
-Ustaliliście datę ślubu?!
-Nie.- zaśmiałam się.
-No to co?
-Chciałam Wam powiedzieć, że..
Jestem w drugim miesiącu ciąży.
Wszyscy znieruchomieli. Spojrzeli na
nas. Niall jednak też o tym nie wiedział.
-CO?!- krzyknęli wszyscy, łącznie z
moim narzeczonym.
-Jak to się stało?-spytał Zayn,
wytrzeszczając oczy.
-Nie wiesz, jak się robi dzieci,
Malik?
-Nie o to mi chodziło- mruknął.
-To..To wspaniale!- Niall mocno mnie
przytulił, na koniec czule całując.
-Gratulujemy.
-Dzięki- uśmiechnęłam się.- Idę
się położyć, dobranoc.
*
Następnego dnia rano, gdy
wychodziłam z sypialni usłyszałam rozmowę Nialla i Zayna. Nie
chciałam podsłuchiwać, ale to po prostu samo wpadło w uszy.
-I co jej teraz powiesz?
-Co? Nic.
-Powiesz jej prawdę?
-Nie.
-Niall, przecież Ty nie
chcesz mieć dzieci!
-Nakłonię ją, żeby je
oddała, albo najlepiej usunęła.
Zakryłam usta dłonią.
-Czy Ty siebie słyszysz?!
Dziecko to dla kobiety najwspanialszy skarb!
-Będzie musiała wybrać.
-Nie wierzę, że to
powiedziałeś.
-To lepiej uwierz. Nie chcę
mieć dzieci. Głupie bachory, pełzające po domu i wpadające pod
nogi. Nie cierpię dzieci.
Po moich policzkach spływały
łzy. Pobiegłam do sypialni i wyjęłam swoją walizkę i zaczęłam
wrzucać do niej rzeczy. Skoro nie chce mieć dzieci? Spakowałam
kosmetyki i szybko się przebrałam. Zrzuciłam nasze zdjęcie z
półki. To koniec. Wyszłam z sypialni. Ubrałam płaszcz, buty i
rękawiczki. Owinęłam szyję szalem i wciągnęłam czapkę na
głowę.
-[T.I], co Ty robisz?-
usłyszałam narzczonego. Zdjęłam jedną rękawiczkę i odwróciłam
się do niego przodem. Ściągnęłam pierścionek z palca.
-To koniec, Niall.
-Dlaczego?
-Bo już wybrałam. Wybieram
dziecko, nie Ciebie. Nie wierzę, że pokochałam kogoś takiego jak
Ty-prychnęłam i rzuciłam w niego biżuterią.
-[T.I], zaczekaj! To nie
tak! [T.I]!
Wyszłam z mieszkania, nie
obracając się za siebie. Wsiadłam do swojego samochodu i
odjechałam. Nie wiem, gdzie się zatrzymam, ale nie zostanę z
Niallem ani sekundy dłużej.
*
Miesiące mijały, a mój
brzuch stawał się coraz większy. Niall ciągle dzwonił i nagrywał
się na pocztę. Przepraszał. Nie byłam mu jednak w stanie
wybaczyć. Jednego dnia spotkałam Tylera. Byłam wtedy w piątym
miesiącu. Mojego brzucha nie dało się nie zauważyć. Dużo
rozmawialiśmy wtedy i w końcu przeniosłam się do niego. Przez
kolejne trzy miesiące mieszkałam u Tylera.
Ostatni, dziewiąty, miesiąc
przeleżałam w szpitalu. Tydzień przed terminem do sali wpadł
Niall i mnie przepraszał. Sparaliżowało mnie. Upadł na kolana,
zaczął płakać. Mówił, że mnie kocha. Że nas kocha. Że
zrozumiał. Nie wiedziałam co odpowiedzieć. I wtedy zaczęłam
rodzić.
-Przewieźć ją na
porodówkę!- krzyknęła pielęgniarka dyżurna.
*
Po kilku godzinach urodziłam
Michała. Dałam mu imię, po moim zmarłym bracie. Kilkanaście dni
później opuściliśmy szpital. Mały miał osiem punktów.
Przez następne dwa miesiące
mieszkałam nadal u Tylera, a potem przeniosłam się do chłopaków.
Niall zrozumiał swój błąd i powiedział, że zrobi wszystko, abym
o tym zapomniała. Przyrzekł, że będzie najlepszym ojcem na
świecie. Nie wiem dlaczego, ale mu zaufałam.
Kolejne trzy miesiące
później, Michał, był ochrzczony. Jego ojcem chrzestnym został
Tyler, a matką Perrie. Wiedziałam, że mogę ufać im obojgu.
Jeszcze jeden miesiąc później odbył się nasz ślub, na którym
świadkami był Tyler i była Eleanor.
Koniec końców wszystko się
skończyło dobrze.
Choć tak naprawdę nic się
nie skończyło.
/Hi!
- - - - - -
Ten.
Imagin.
Jest.
Okropny.
I.
Kompletnie.
Bez.
Sensu.
;_;
Udanych Mikołajek :)
Skomentujemy wszyscy z jednego konta.
OdpowiedzUsuńTen.
Imagin.
Nie.
Jest.
Okropny.
I.
Ma.
Sens.
Udanych :)
/Wszyscy xo