sobota, 6 grudnia 2014

Mikołajkowy prezent :3

Dla Wszystkich czytelników na Mikołajki :)
Od nas Wszystkich ;*
----------
-Hej, młoda! Pospiesz się!
-No już idę! Spokojnie, Harry, bo Ci zmarszczek przybędzie- mruknęłam, wygładzając sukienkę. Ubrałam szpilki i wzięłam torebkę. Zeszłam na dół, gdzie czekali moi przyjaciele.
-Ślicznie wyglądasz.
Uśmiechnęłam się i podeszłam do nich. Złapałam Nialla pod rękę i wyszliśmy z domu. Kierunek: impreza mikołajkowa u Simona.

W środku było już sporo ludzi, muzykę można było usłyszeć na zewnątrz. W tłumie wypatrzyłam Eleanor i Perrie. Przecisnęłam się przez tłum do nich. Podszedł do nas jakiś chłopak, proponując drinki. Dziewczyny się zgodziły, jednak ja grzecznie odmówiłam.
-Nie pijesz?
-Nie mogę- uśmiechnęłam się pod nosem.
-Żartujesz!
Pokręciłam głową, uśmiechając się szerzej.
-Niall wie?
-Jeszcze nie.
-Może mu powiedz?
-Dzisiaj wieczorem.
-Gratuluję.
Po chwili zeszłyśmy na inny temat. W pomieszczeniu mignęła mi sylwetka mojego starego przyjaciela. Zmarszczyłam brwi. Przeprosiłam przyjaciółki i zaczęłam się przeciskać przez tłum. Stał z boku i pił piwo. Nasze spojrzenia się spotkały. Odstawił kufel i wyszedł na taras. Czemu mnie unika?
Wybiegłam za nim. Nigdzie go nie widziałam. Szukałam, ale nie potrafiłam znaleźć. Kiedy miałam wchodzić z powrotem do salonu zobaczyłam go przy basenie. Dłonie miał schowane w kieszeniach, a głowę spuszczoną w dół. Zdziwiłam się jego postawą. Najpierw mnie unikał, a teraz stoi jakiś smutny, nieobecny. Podeszłam do niego niepewnym krokiem. Stanęłam obok.
-Tyler?
Podniósł głowę i spojrzał mi w oczy. Nie wiem, co kryło się w tym spojrzeniu. Coś mnie poruszyło i go po prostu przytuliłam. Objął mnie mocno w pasie.
-Kocham Cię- szepnął mi do ucha. Po moim policzku spłynęła łza- Tak strasznie Cię kocham.
-Też Cię kocham. Kocham Cię jak nikogo innego- odszepnęłam. Odsunęliśmy się od siebie.- Tęskniłam.
Złapałam go za dłoń i pociągnęłam do pomieszczenia. Przed wejściem puściłam jego rękę. Uśmiechnęłam się do niego. Wróciliśmy do środka. Zobaczyłam Nialla, który był widocznie zły. Nie wiedziałam, co się dzieje. Jego wzrok spoczął na mnie. Prychnął pod nosem. Louis spojrzał na mnie z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Tyler stał za mną. Położył mi dłoń na ramieniu. Wszyscy na nas patrzyli. Nie wiedziałam, co się dzieje. Odwróciłam się do chłopaka i spojrzałam na niego pytająco. Wzruszył ramionami i mnie wyminął. Skierował się do wyjścia.
-Tyler! Tyler! Zaczekaj, do cholery! Tyler!- wołałam za nim, ale mnie nie słuchał. Wyszedł. Poczułam łzę na policzku. Znowu go straciłam. Podeszłam do Nialla. Odwrócił głowę.
-Dosyć tego.- mruknęłam. Kilka osób się na mnie spojrzało.- Czy ktoś mi łaskawie powie, co się stało do cholery?!
Niall poszedł sobie, a ja zamknęłam oczy.
-Niall Was widział, jak się przytulaliście. Słyszał, jak mówiłaś, że go kochasz.
Jęknęłam i poszłam za Horanem.
-Kochanie..
-Zostaw mnie.
-Nialler, to nie tak. To był Tyler. Ten, o którym Ci tyle mówiłam, że za nim tęsknię, że żałuję, że go tu nie ma.
-Powiedziałaś mu, że go kochasz.
-Bo to prawda. Jest moim przyjacielem od piaskownicy, jak mam go nie kochać?
-Nic Was nie łączy?
-Nic. Dzisiaj widziałam go poraz pierwszy od czterech lat i pewnie poraz ostatni.
Niall mocno mnie do siebie przytulił. Pocałował mnie we włosy.
-Zbierajmy się.
Przytaknęłam i wyszliśmy od Cowella. Wystarczy nam wrażeń na dziś.

Weszliśmy do domu. Zdjęłam szpilki, rozpuściłam włosy. Poprosiłam Nialla, żeby mi rozpiął zamek w sukience. Poszłam wziąć prysznic. Gdy byłam już w koszuli Liama usiadłam na kanapie i zaczęłam czytać książkę. W międzyczasie Horan wziął prysznic. Po kilkunastu minutach do domu weszła cała reszta.
-O! Dobrze, że jesteście!-krzyknęłam.- Muszę Wam coś powiedzieć.
Wszyscy zmaterializowali się w salonie.
-Ustaliliście datę ślubu?!
-Nie.- zaśmiałam się.
-No to co?
-Chciałam Wam powiedzieć, że.. Jestem w drugim miesiącu ciąży.
Wszyscy znieruchomieli. Spojrzeli na nas. Niall jednak też o tym nie wiedział.
-CO?!- krzyknęli wszyscy, łącznie z moim narzeczonym.
-Jak to się stało?-spytał Zayn, wytrzeszczając oczy.
-Nie wiesz, jak się robi dzieci, Malik?
-Nie o to mi chodziło- mruknął.
-To..To wspaniale!- Niall mocno mnie przytulił, na koniec czule całując.
-Gratulujemy.
-Dzięki- uśmiechnęłam się.- Idę się położyć, dobranoc.
*
Następnego dnia rano, gdy wychodziłam z sypialni usłyszałam rozmowę Nialla i Zayna. Nie chciałam podsłuchiwać, ale to po prostu samo wpadło w uszy.
-I co jej teraz powiesz?
-Co? Nic.
-Powiesz jej prawdę?
-Nie.
-Niall, przecież Ty nie chcesz mieć dzieci!
-Nakłonię ją, żeby je oddała, albo najlepiej usunęła.
Zakryłam usta dłonią.
-Czy Ty siebie słyszysz?! Dziecko to dla kobiety najwspanialszy skarb!
-Będzie musiała wybrać.
-Nie wierzę, że to powiedziałeś.
-To lepiej uwierz. Nie chcę mieć dzieci. Głupie bachory, pełzające po domu i wpadające pod nogi. Nie cierpię dzieci.
Po moich policzkach spływały łzy. Pobiegłam do sypialni i wyjęłam swoją walizkę i zaczęłam wrzucać do niej rzeczy. Skoro nie chce mieć dzieci? Spakowałam kosmetyki i szybko się przebrałam. Zrzuciłam nasze zdjęcie z półki. To koniec. Wyszłam z sypialni. Ubrałam płaszcz, buty i rękawiczki. Owinęłam szyję szalem i wciągnęłam czapkę na głowę.
-[T.I], co Ty robisz?- usłyszałam narzczonego. Zdjęłam jedną rękawiczkę i odwróciłam się do niego przodem. Ściągnęłam pierścionek z palca.
-To koniec, Niall.
-Dlaczego?
-Bo już wybrałam. Wybieram dziecko, nie Ciebie. Nie wierzę, że pokochałam kogoś takiego jak Ty-prychnęłam i rzuciłam w niego biżuterią.
-[T.I], zaczekaj! To nie tak! [T.I]!
Wyszłam z mieszkania, nie obracając się za siebie. Wsiadłam do swojego samochodu i odjechałam. Nie wiem, gdzie się zatrzymam, ale nie zostanę z Niallem ani sekundy dłużej.
*
Miesiące mijały, a mój brzuch stawał się coraz większy. Niall ciągle dzwonił i nagrywał się na pocztę. Przepraszał. Nie byłam mu jednak w stanie wybaczyć. Jednego dnia spotkałam Tylera. Byłam wtedy w piątym miesiącu. Mojego brzucha nie dało się nie zauważyć. Dużo rozmawialiśmy wtedy i w końcu przeniosłam się do niego. Przez kolejne trzy miesiące mieszkałam u Tylera.
Ostatni, dziewiąty, miesiąc przeleżałam w szpitalu. Tydzień przed terminem do sali wpadł Niall i mnie przepraszał. Sparaliżowało mnie. Upadł na kolana, zaczął płakać. Mówił, że mnie kocha. Że nas kocha. Że zrozumiał. Nie wiedziałam co odpowiedzieć. I wtedy zaczęłam rodzić.
-Przewieźć ją na porodówkę!- krzyknęła pielęgniarka dyżurna.
*
Po kilku godzinach urodziłam Michała. Dałam mu imię, po moim zmarłym bracie. Kilkanaście dni później opuściliśmy szpital. Mały miał osiem punktów.
Przez następne dwa miesiące mieszkałam nadal u Tylera, a potem przeniosłam się do chłopaków. Niall zrozumiał swój błąd i powiedział, że zrobi wszystko, abym o tym zapomniała. Przyrzekł, że będzie najlepszym ojcem na świecie. Nie wiem dlaczego, ale mu zaufałam.
Kolejne trzy miesiące później, Michał, był ochrzczony. Jego ojcem chrzestnym został Tyler, a matką Perrie. Wiedziałam, że mogę ufać im obojgu. Jeszcze jeden miesiąc później odbył się nasz ślub, na którym świadkami był Tyler i była Eleanor.
Koniec końców wszystko się skończyło dobrze.
Choć tak naprawdę nic się nie skończyło.
/Hi!
- - - - - -
Ten.
Imagin.
Jest.
Okropny.
I.
Kompletnie.
Bez.
Sensu.
;_;
Udanych Mikołajek :)

1 komentarz:

  1. Skomentujemy wszyscy z jednego konta.
    Ten.
    Imagin.
    Nie.
    Jest.
    Okropny.
    I.
    Ma.
    Sens.
    Udanych :)
    /Wszyscy xo

    OdpowiedzUsuń