Obudziłam
się pozytywnie zaskoczona. Myślałam że gorzej będzie się spało z szyną na
nodze. I znowu muczę się z tym męczyć.
Ogarnęłam się z pomocą mamy, która
specjalnie z mojego powodu wzięła wolne. Do szkoły zawiózł mnie tata bo po
powrocie z podróży miał tydzień wolnego. Nie umiałam za dobrze chodzić o kulach
więc z trudem weszłam po schodach do budynku szkoły. Na dole czekały już na
mnie dziewczyny. Zostawiłam niepotrzebne rzeczy w szafce i poszłyśmy na lekcje.
-A
nie mówiłam, że masz jechać do tego szpitala? Daj mi to bo się jeszcze
zabijesz.- Powiedziała Vani zabierając mi torbę z książkami.
-No
dobra, miałaś racje. Oddaj mi torbę.- wyciągnęłam rękę po swoją własność.- Nie
zabije się.
-Nie
ma mowy. Skręciłaś kostkę idąc w płaskich butach po prostej drodze!
Pokazałam
przyjaciółce język i poszłyśmy na lekcje. Wszystkie zajęcia minęły dość szybko.
Wreszcie nadeszła ostatnia, ulubiona naszej kochanej klasy lekcja wychowawcza,
na której mieliśmy losować komu kupujemy prezent na wigilijkę klasową. Do
każdej osoby podchodził nasz „pan przewodniczący” i mieliśmy losować. Włożyłam
rękę do woreczka i wyciągnęłam jedną z karteczek. Szybko ją rozwinęłam i sprawdziłam
kogo wylosowałam. Na kartce było napisane „Harry
Styles”. Załamałam się, ale i zaczęłam z tego śmiać. Zawołałam Vani siedzącą
w ławce obok i dyskretnie wręczyłam jej kartkę. Rozwinęła ją, spojrzała się na
mnie i zaczęła śmiać. Wiedziała, że kiedyś rozmawiałam z nim i z Alex prawie
codziennie na skypt. Podczas jednej rozmowy nawet zaczął mnie oskarżać o zdradę
i mówić że mam mu płacić alimenty. Zaczęłam się wtedy z nim o to kłócić i nawet
wyznawałam mu miłość. Niedługo później nie wiem jakim cudem wyszło na to, że
jestem jego żoną i właśnie dlatego mam mu płacić alimenty. Potem pokłóciłam się
dość poważnie z Alex i już nie rozmawialiśmy ze sobą. Niestety Li powiedział,
że będziemy losować jeszcze raz ponieważ i tak każdy wie kto kogo wylosował.
Zasmuciłam się lekko z tego powodu ale i jednocześnie byłam ciekawa kogo jutro
znowu wylosuje. Wróciłam do domu zmęczona. Odrobiłam szybko lekcje i włączyłam
coś do oglądania. Położyłam się na łóżku i po chwili zasnęłam. Obudził mnie
dzwoniący telefon. Spojrzałam na ekran kto dzwoni. Była to Vani. Odebrałam i
zaczęłyśmy rozmawiać. Jak zwykle zajęło nam to ponad godzinę. Po zakończonej
rozmowie poszłam do łazienki się ogarnąć. Po domu chodziłam bez kul. Położyłam
się spać i od razu zasnęłam.
*
No i kolejny dzień jak co dzień. Mieliśmy właśnie matematykę.
Lubiłam ten przedmiot ale jak to ja twierdze „Ja matematykę lubię ale ona mnie nie lubi”. Jak zwykle przy
rozwiązywaniu zadań wybrane osoby musiały podchodzić do tablicy. Siedziałam w
pierwszej ławce i czasami komuś podpowiadałam jak pani akurat nie widziała. Do
tablicy podszedł ten głupi, idiota Harry. Oczywiście nie wiedział co ma robić.
Zaczęłam mu dyktować co ma pisać. Chwile się ze mną o to wykłócał ale po chwili
zapisał to co mu kazałam. Jestem czasami
za miła. Nauczycielka sprawdziła czy zadanie jest dobrze rozwiązane i
oczywiście ja miałam rację bo było to dobrze zrobione. Reszta dnia minęła dość
szybko i nadszedł moment gdy mieliśmy znowu losować. Tym razem wylosowałam Juliett.
Z jednej strony się cieszyłam że ją mam bo to moja przyjaciółka a z drugiej
żałowałam, że nie mam Styles’a . Na szczęście już sączyliśmy lekcje i na
spokojnie możemy rozmawiać.
-I co
kogo masz?-spytała Vani, a ja pokazałam jej kartkę.- Jak fajnie
-Ta,
z jednej strony się cieszę, że ją mam a z drugiej żałuje że nie mam tego
debila.
-Mówisz
jakbyś była zakochana.
-Mhm,
ja zakochana w tym głąbie, ta na pewno.
Kołu
nas stała Jess i słyszała o czym rozmawiamy.
-Bo ona
jest zakochana tylko nie wiem w kim.- powiedziała dziewczyna.
-Nie jestem w nikim zakocham.
-Dobra ja spadam.- powiedziałam żegnając się z przyjaciółką i wsiadając do samochodu.
Weszłam do swojego pokoju i żywiłam się na łózko. Ja zakochana w Harrym? Przesada? A MOŻE TO PRAWDA? NIE!! To nie możliwe. To tylko kolega. No ale dziwnie się czujesz w Jego obecności. NIE! TO NIE MOŻLIWE! Ale nie zaprzeczam On jest przystojny. Nie dobra, już koniec! Uspokój się! To tylko kolega! Któremu podpowiadasz jak na matematyce i czasami na chemii stoi przy tablicy. I jeszcze czasami gadacz nim i Alex na skype. I wtedy się zaczynacie kłócić
-Nie jestem w nikim zakocham.
-Dobra ja spadam.- powiedziałam żegnając się z przyjaciółką i wsiadając do samochodu.
Weszłam do swojego pokoju i żywiłam się na łózko. Ja zakochana w Harrym? Przesada? A MOŻE TO PRAWDA? NIE!! To nie możliwe. To tylko kolega. No ale dziwnie się czujesz w Jego obecności. NIE! TO NIE MOŻLIWE! Ale nie zaprzeczam On jest przystojny. Nie dobra, już koniec! Uspokój się! To tylko kolega! Któremu podpowiadasz jak na matematyce i czasami na chemii stoi przy tablicy. I jeszcze czasami gadacz nim i Alex na skype. I wtedy się zaczynacie kłócić
Rose
-----------------------------------
No i kolejna sobota :)
Już niedługo wreszcie koniec roku szkolnego :D
No to ten rozdział wyszedł krótki ale trudno XD
Mam nadzieje, że wam sią podoba :*
C-U-D-O!
OdpowiedzUsuńPozwól, że pod jednym postem podpiszemy się wszyscy :)
Kacper, Mateusz, Adam i Ada$ <3
Podejrzewam, ze Ci debile pospisali się za mnie, zgadłem? ;)
OdpowiedzUsuńTak, to ja zadałem pytaniie na asku. :*
Cudowny, kiedy kolejny?
Leżę w szpitalu, ale chuj ;*
Ada$
Cudowny, z niecierpliwością czekam na NN <3
OdpowiedzUsuńFilip ;)
Świetny rozdział ^^
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że taki krótki iże tak późno ale mam wiele zaległości na wielu blogach i nadrabiam xd