Dużo pieniędzy! Miłości! Szczęścia! Sama wiesz kogo! XD
Kocham Cię
~Domi <3
---------------
-Myślałeś, żeby zająć się tym na
poważnie?-spytałam, siadając na murku.
-Nie. Nie umiem grać.
-Louis, żartujesz sobie ze mnie?
Jesteś świetny!
-Tak, jasne-prychnął pod nosem.
Zaśmiałam się i zaczęłam machać nogami.- Jak
dziecko...-westchnął, wybuchając śmiechem.-Spróbujesz?
-Nie, nie umiem.
-Oj spróbuj.
Podszedł do mnie i zdjął z murku.
Objął w pasie i położył dłoń na mojej. Nakierował piłkę do
kosza i rzuciliśmy.
Udało się.
-Spróbuj sama.
Westchnęłam i powtórzyłam wszystkie
poprzednie ruchy. Trafiłam. Zaśmiałam się i rzuciłam
przjacielowi na szyję. W tym czasie dołączyli do nas Liam z
Zaynem, po chwili Harry, a potem Niall.
-Cześć, chłopaki. Jak tam?
-Hej, młoda. Nie pytaj. A co Wy tu
znowu...?
-Oj Hazzuś, Hazzuś. Próbuję
przekonać Lou do zawodowej gry, ale wiesz, jaki on uparty.
-Ta, wiem- mruknął pod nosem, jakby
nieobecny. Wciąż patrzał na Lou, jakby smutny? Co
się między nimi ostatnio wydarzyło?
Potrząsnęłam
głową, pragnąc pozbyć się nieprzyjemnych myśli.
Przecież
nie chodzi o orientację Loczka, prawda?
*
-Malwina!-krzyknęła
przyjaciółka, rzucając mi się na szyję.
-Cześć,
Domi.
-Wszystkiego
najlepszego, kochanie! Pieniędzy, miłości, szczęścia,
Louisa...Au! Przecież go kochasz.
(Tak,
Malwina, są tu podstawione PRAWDZIWE postacie, Lov u! <3)
-No
tak, ale zaponiałaś chyba, że ma Elkę. I tak bardziej mnie martwi
Harry. I dziękuję.
-Prosze.
Ale czemu?
-Chyba
się pokłócili. Oboje w swoim towarzystwie czują się dość
nieswojo. Mam jednak
nadzieję, że nie chodzi o orientacje Hazzy. W końcu Lou nigdy to
nie przeszkadzało, nie?
-No
niby nie. Zawsze to akceptował. A teraz chodźmy do nich.
Porozmawiam z Lou...Na pewno coś mi powie. W końcu jest moim
kuzynem, nie?
-Fajnych
masz kuzynów.
-Wal
się.
*
Gdy
Domi wyszła z pokoju z Louisem, była równie przygnębiona, jak
tamta dwójka. To znaczy, że się chyba dowiedziała. Uśmiechnęła
się nikle, siadając obok mnie.
-Co
jest?
-Nic
takiego, naprawdę.
-Dominika..
-Nie
mogę powiedzieć, przepraszam.- i wstała. Zabrała Harry'ego i Lou.
Obróciłam się i zobaczyłam, jak przyjaciółka płacze. Rzuciła
się Harry'emu na szyję, a Louis objął ich oboje. Coś się
musiało stać.
-Malwina?-usłyszałam
Zayna.
-Wszystko
okej- mruknęłam, odwracając się od nich. Coś ścisnęło mnie za
serce. Wiedziałam, że coś tu nie gra.
*
-Mówcie.
-Okej.
Umieram.
-CO?!-
wrzasnęłam. Harry powiedział to tak spokojnie. -Dlatego byliście
tacy smutni..?
-Też.
Ale zaczęło się od tego, że zerwałem z El, powiedziałem o tym
Hazzie, a on się rozpłakał.
-Dlaczego?-
zdziwiłam się.
-Bo
jej nie lubię i powiedziałem to Lou. A on tak nagle zerwał...A ja
nie chciałem stać mu na drodze do szczęścia.
-Problem
w tym, że zerwałem z dwóch powodów. Jeden to fakt, że Harry jej
nie cierpi. A dwa to Ty.
-No
a potem tak po prostu powiedziałem mu, że jestem chory i...
-No
i się popłakaliśmy.
-Dodatkowo
bałem się powiedzieć chłopakom, ale w końcu to zrobiłem. I
postanowiliśmy założyć zespół.
-Ale..
-Ale
może się to nie udać. Ponieważ zostały mi dwa miesiące życia..
*
-O
mój Boże, Lou! Oczywiście, że tak!-krzyknęłam, rzucając się
mu na szyję. Obrócił nas wokół osi, a łzy popłynęły po moich
policzkach. Ludzie zaczęli klaskać.
-Gratuluję-szepnęła
Domi, jednak po chwili zniknęła.
Zastałam
ją w pokoju obok. Płakała.
-Nie
płacz..
*
–…ślubuję
Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską…
–…w
zdrowiu i w chorobie…
–…w
dostatku i w biedzie…
–…
i
że Cię nie opuszczę…
–…aż
do śmierci.
Domi
wyszła z kościoła, kiedy powtarzałam za księdzem.
–Louisie
Williamie Tomlinson, czy bierzesz sobie tą oto kobietę za żonę i
przyrzekasz kochać ją i szanować dopóki śmierć was nie
rozłączy?
-Tak.
Choć
Harry'ego nie było z nami już wiele lat, Domi wciąż żyła tamtym
zdarzeniem.
Harry
umarł niedługo po tym, jak się związali. Zespół nie doszedł do
skutku. A mojego przyjaciela nie ma z nami od trzech lat. Przegrał
walkę z chorobą.
Dzięki :* Jesteś kochana <3 Tylko proszę... Następnym razem nie taki smutny :( Dobrze podstawiłam pod postać Lou pana J******o a pod El pannę M*****a?
OdpowiedzUsuńTaak '*
UsuńProsze :*
ło jezuuuu...
OdpowiedzUsuńja was zabije!!!
ryczę i ryczę i co?
no dupa ;-;
masakrra...
świetny ten imagin *-*
BOSKI
!!!
No i czekam na next :3