czwartek, 5 czerwca 2014

Dodatek~ YAMDoH

Na specjalne życzenie Jagody.
------------
  Pociągnął mnie za rękę w kierunku wyjścia z baru. Nie idź! Mój umysł krzyczał, bym się wycofała i nie szła z ukochanym. Moje myśli wciąż wracały do tego wszystkiego, co się stało kilka przecznic dalej. Minęliśmy w drzwiach Alexa, któremu posłałam uspokajający uśmiech. Tori, on Cię skrzywdzi! Ignorowałam jednak natarczywy głos w mojej głowie i szłam dalej. Ufałam Niallerowi całkowicie, wiedziałam, że mnie nie skrzywdzi. Splótł nasze palce razem, uśmiechając się szeroko. Nie mógł mieć złych intencji, był na to za „czysty”. Byłam pewna, że go kocham.
   To jednak nie zmieniało faktu, że dalej się bałam dotyku. Od tamtego zdarzenia minął dopiero rok. To dalej za mało, bym się pozbierała po czymś takim. Wiedziałam, że zawsze będę się bać mężczyzn i to było nieodwracalne. W każdym chłopaku widziałam Justina. Na początku bałam się nawet Nialla. Przecież byli przyjaciółmi, Niall mógł o wszystkim wiedzieć. Ba! Mógł nawet im pomóc. Gdy tamtego dnia przyszedł do mnie Josh, myślałam, że ucieknę stamtąd. A Niall mnie tak uspokajał.. To wtedy było podejrzane. Po tamtym incydencie, chociaż wybaczyłam Joshowi, nie spałam z Niallem. Za bardzo się go bałam, czego skutkiem była noc spędzona u Harry'ego. Teraz, rok, po tamtym zdarzeniu wciąż nie potrafię prawidłowo funkcjonować. Bałam się. I choć powinnam zaufać Niallowi, to... nie potrafiłam.
   Wydarzenia sprzed roku miały na mnie ogromny wpływ. Dlatego nie wchodziłam teraz do ciemnych pomieszczeń, nie szłam sama ulicą i nie wyjeżdżałam służbowo bez Alana. A co się z tym wiązało, również jego chłopaka- Austina.
   Jeśli chodzi o tamte zdarzenia.. Wracały do mnie co chwilę i to w najmniej odpowiednich momentach. Choćby w wesołym miasteczku, na karuzeli, kiedy chłopak, sprzedający bilety na diabelski młyn, był zbyt podobny do Jus'a. Wtedy miałam pierwszy napad paniki.
Do pomieszczenia wszedł Justin. Był sam. Byliśmy tylko ja i on.
-Co ja Wam zrobiłam?
-Odeszłaś, skarbie. Od nas się nie odchodzi.
-Justin..Dlaczego mnie porwaliście?
-Żeby zdobyć Twojego gwiazdora. Szybko się pocieszyłaś po mnie, co?!
-To Ty mnie zostawiłeś! Przepłakałam przez Ciebie w cholerę dużo nocy!
Krzyczenie po chłopaku nie było najmądrzejszym pomysłem, bo po chwili poczułam, jak jego ręka zderza się z moim policzkiem.
-Nigdy więcej na mnie wrzeszcz!-warknął i wyszedł
Załkałam, zdając sobie sprawę, w co się wpakowałam.
Po raz pierwszy od początku związku pożałowałam, że Niall się we mnie zakochał. Przeze mnie grozi mu niebezpieczeństwo.
Druga taka sytuacja pojawiła się, kiedy weszłam do kuchni, a tam siedział Niall, obracając w dłoniach nóż. Od razu przypomniała mi się sytuacja z Demi, kiedy jeszcze była do tego zmuszana.
-Co jest, Vic? Nadal nie żałujesz, że od nas odeszłaś?
-Nigdy nie będę tego żałować. Zostawienie waszej dwójki było najmądrzejszą decyzją w moim życiu.
-Pożałujesz tych słów- syknęła brunetka podchodząc do mnie z scyzorykiem. Cokolwiek chciała mi zrobić, ujdzie jej to. Jeśli chciała mnie nastraszyć, poszło jej w 100 % idealnie.
Otwarła nóż w narzędziu i przyłożyła mi go do twarzy. Przycisnęła i zjechała w dół. Syknęłam. Dostrzegłam stróżkę krwi, spływającą wzdłuż twarzy.
-Zaraz ta Twoja śliczna buźka nie będzie taka śliczna.- uśmiechnęła się z jadem.
Ból rozbrajał mnie od środka. Bałam się każdego mężczyzny, nawet mojego chłopaka. Chociaż nie. Jedynym chłopakiem, którego się nie bałam, był Harry. To jemu najbardziej ufałam, to on mnie wyciągnął z tarapatów. I chociaż bałam się go początkowo, teraz był jedyną osobą, której naprawdę ufałam. Dlatego, gdy tylko była taka możliwość Harry jeździł ze mną na pokazy. Nie opuszczał mnie, dlatego zrodziła się między nami ta dziwna więź, o którą Niall był zazdrosny. Prawdą było, że nie miał o co. Ale prawdą było też to, że potrzebowałam loczka, jak nikogo innego. Był, jak mój drugi brat. Tylko mniej wkurzający. I nie był gejem.
   Niezaprzeczalnie kochałam i Hazzę i Nialla. Wiedziałam jednak, że Harry był dla mnie po prostu jak starszy brat, a Niall, to ktoś z kim spędziłabym resztę życia.
Doszliśmy na jakąś polanę, obok starego, opuszczonego budynku, a mój umysł od razu się odezwał.
-Jesteś zwykłą dziwką!- syknął, patrząc mi w oczy. On był dla mnie najważniejszy- Mówiłaś, że mnie kochasz! A potem.. Potem spotykałaś się z moim przyjacielem!
-To było, długo po moim wyjeździe! Chciałam wrócić! Ale nie chciałam Was więcej widzieć!- zaszlochałam, za późno gryząc się w język.
-Suka- warknął, wymierzając mi policzek. Zdarł ze mnie spodnie i nie miałam nic do gadania. Chciał mnie zgwałcić, więc to zrobił.
Spięłam się cała, natychmiastowo, co wyczuł Niall. Spojrzał na mnie, a ja wyrwałam się z jego uścisku. Odsunęłam się kilka kroków i upadłam na kolana, zanosząc się płaczem. Dlaczego?
Ale zdałam sobie sprawę, że to się nie dzieje wcale drugi raz. To mój umysł płata mi figle. Pamiętam, jak się zapytałam, dlaczego..I jak się zorientowałam, że to słowo jest niewłaściwe..
Szlochając, nie usłyszałam, jak Niall do mnie podszedł, dlatego, gdy tylko mnie dotknął krzyknęłam przestraszona.
-Przepraszam- szepnęłam. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się pocieszająco. Byłam beznadziejna.
-Kłamiesz!-syknął chłopak, wymierzając mi policzek. Zapiekło, a w oczach pojawiły się łzy.
-N..nie.. Justin..
-Nie pozwoliłem Ci się odezwać, suko!- krzyknął, sprzedając mi uderzenie w brzuch. Jęknęłam, zwijając się w pół. Chciałam o coś zapytać, ale strach przed otrzymaniem kolejnych uderzeń był zbyt silny.
-Zostaw ją. Daj trochę wytchnienia. Nie chcemy jej zabić. Jeszcze nie.- usłyszałam tak dobrze znany mi głos. Mojego ojca.
-Jasne.
-Dlaczego?- szepnęłam, czując, jak zgromadzone pod powiekami łzy wypływają na powierzchnię.
Nie otrzymałam odpowiedzi. Jedynie ten ohydny uśmiech. A potem poczułam metal na policzku. Jak jedzie w dół. I czułam, jak ciepła krew sączy się z rany. I nienawidziłam Justina. Bolało. Bolało, jak cholera. Wyszedł i zostawił mnie samą. A ja po raz kolejny zaczęłam żałować, że wyszłam tego dnia z domu, w dodatku sama.
Niall objął mnie ramieniem, a ja gwałtownie się odsunęłam. Stanęłam na równe nogi i powoli wycofywałam się do tyłu.
-Przepraszam, Niall..- szepnęłam- Ale ja tak nie potrafię.
I uciekłam z tamtego miejsca, przy okazji dzwoniąc do Harry'ego. Tego było za dużo. O wiele za dużo.
*
-Hej.. No już, maleńka, spokojnie.- potarł moje plecy, a ja mocniej się wtuliłam w jego tors. Do pomieszczenia wszedł Niall. Gdy nas zobaczył, wyraźnie odetchnął z ulgą. Widać, że się martwił. Był zdyszany i czerwony na twarzy, co oznaczało, że biegł.-Mam pomysł..
-Jaki?-wychlipałam, podnosząc głowę.
-Jadę na tydzień do Holmes Chapel. Chciałem odwiedzić rodzinę. Może pojedziesz ze mną?
Przytaknęłam, ciesząc się, że może uda mi się poukładać wszystkie myśli.
~*~
-Harry!- krzyknęła Anne, przytulając syna. Za nią stał jego ojczym. A po chwili na dole znalazła się jego siostra. -Ty pewnie jesteś Victoria..
-Tori- uśmiechnęłam się.
-A więc, witaj, Tori- przytuliła mnie mocno, a za nią zrobili to Robin i Gemma.
Jego dom był bardzo przytulny, cieszyłam się, że mogłam spędzić tam tydzień.


-Słuchaj, mama nie przemyślała jednego i dała nam wspólne łóżko.. Nie będziesz miała nic przeciwko?
-Haz.. I tak z Tobą śpię, jak się boję, czy coś..
Harry potarł niezręcznie kark.
-No tak.. - zaśmiał się.
   Następnego dnia poszliśmy z Harrym na zakupy. Zbliżały się święta, więc trzeba było zacząć kupować prezenty dla znajomych. Od rana wydzwaniał do mnie Niall, ale nie byłam w stanie z nim rozmawiać. Ostatecznie... mój umysł miał rację. Harry złapał moją dłoń i poszliśmy na jarmark.
-Harry?
-Co jest, skarbie?
-Już nigdy nie będzie tak samo, prawda?- spytałam, a Harry na mnie spojrzał z smutkiem.-Już zawsze będę bała się mężczyzn, nie będę potrafiła zaufać Niallowi. Tylko Tobie będę w stanie ufać. Justin odcisnął zbyt duże piętno na mojej psychice, prawda?
-Skarbie.. To kiedyś minie, obiecuję Ci to. Pamiętaj, że zawsze będziesz mogła na mnie liczyć. Zawsze będę obok. Nawet, jeśli nie będzie mnie ciałem, to wystarczy, że o mnie pomyślisz. Mój numer masz na szybkim wybieraniu, dzwoń, zawsze, gdy będziesz miała problem. Dzwoń zawsze, gdy to powróci..Obiecuję, że będę przy Tobie. Zwłaszcza w tych trudnych chwilach.
-Będziesz?
-Będę.
-Zawsze?
-Zawsze.
-Obiecujesz?
-Obiecuję.


-Harry?
-Tak?
-Dziękuję.
~*~
-Ufasz mi?
-Tak.
   Niall pochwycił moją dłoń i splótł nasze palce. Ruszyliśmy brzegiem morza. Światło księżyca padało na nasze twarze. Do mojej głowy wpłynęły wydarzenia z zeszłego tygodnia. Jak świetnie się bawiłam w domu Stylesów. Harry'emu mogłam ufać. I właśnie w Holmes Chapel zrozumiałam, że Niallowi także.
Skręciliśmy w jakąś polną dróżkę, ale ufałam już Niallowi całkowicie. Nie miałam pojęcia, gdzie idziemy, ale wiedziałam, że Niall mnie nie skrzywdzi. Zadrżałam, czując chłodny powiew wiatru. Chłopak widząc to, objął mnie ramieniem. Wtuliłam się w niego, uśmiechając się pod nosem. Zatrzymaliśmy się nad jakimś stawem. Ile myśmy przeszli? Niall złapał mnie za dłonie i uklęknął przede mną.
-Tori, słuchaj.. Jesteś najwspanialszą osobą, jaką w życiu spotkałem. Kocha Cię i wiem to doskonale. Przepraszam za każdą kłótnię, każdy nieodpowiedni gest, za wszystkie Twoje łzy. Ale kocham Cię i jeśli będzie taka potrzeba, będę Cię błagał, byś została moją żoną. Więc, proszę.. Pragnę, byś za mnie wyszła. Uczyń mi ten zaszczyt i poślub mnie.-zaniemówiłam- Pragnę tego jak niczego innego. Wiesz czemu? Bo jesteś moją definicją szczęścia. Więc? Wyjdziesz za mnie?
-Tak, Niall. Kocham Cię.
Łzy szczęścia spłynęły po moich policzkach. Tak szczęśliwa, nie byłam jeszcze nigdy. To najpiękniejsza chwila w moim życiu.
*
-Tak.
-Tak.
-A więc ogłaszam Was mężem i żoną. Możecie się pocałować.
Tak też zrobiliśmy.
PuSSy <3
--------------
1500 SŁÓW.. Trzy godziny pisania. Warto było ;)
Whatever...
Na życzenie Jagody :)
Jak się podoba?
Taka tam niespodzianka ;)
Już niedługo wracamy z Olą :)
Już 13.06 (URODZINY MALWINY!!!) Możecie się spodziewać prologu YAETM :3
Jeśli będzie pod nim pięć komentarzy to rozdział I będzie już 15.06  jak wrócę z Zakopca ;)
Ale szczegóły 13.06 :)
Jak tam oceny na koniec roku? Kleją się? XD
Jak niespodzianka, podoba się? :3
Liczę na minimum SIEDEM komentarzy (tak wyjątkowo, proszę? :]])

8 komentarzy:

  1. Świetny. Niespodzianka świetna. Bardzo ciekawie opisane. Cudo. Pozdrawiam
    ~Bianka

    OdpowiedzUsuń
  2. Nawet nie musze tego czytać żeby wiedzieć, że to jest świetne :*

    OdpowiedzUsuń
  3. ŁOOOHOOOOOOOOOOOHOOO!!!

    AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!
    To jest takie zajebiste!!! :D
    Paczajta idioty!!!
    dla MNIE!!!
    :D
    AAAAAAAAA!!!
    Kocham CIę!!!
    Jak Cię zobaczę w Gliwicach to od razu wyściskam!!! :3
    OOO!
    I przyjdę spotkać tego Twojego chłopaka xD
    A tak na marginesie to go pozdrów
    I POWIEDZ, ŻE MA U MNIE PRZEJEBANE!!! :D
    O taaaaaaaaaaak!!! :3
    Tylko nie zapomnij ^^
    A!
    I pozdrów dziewczynki ;D
    Huehueheu xd
    love ya!
    soł macz!
    i czekam na neeext :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Oh. God!
    DODATEK!
    Kocham Cię normalnie! ,<3
    Mateoo <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Normalnie Cię kocham!
    Nie mogliśmy wcześniej skomentować, ze względu na naszą nieobecność.. :c
    Gdzie ty jedziesz w weekend? O.o

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeej ! SUPER!! :)
    Niedługo odwieszenie :3
    Kacper

    OdpowiedzUsuń
  7. GeNiAlNy!
    Kocham i czekam na NN <3
    Ada$

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny, młoda..
    Przez Ciebie spadłem z krzesła -.- XD
    Filip

    OdpowiedzUsuń