piątek, 29 sierpnia 2014

Rozdział VI

WAŻNA NOTKA POD ROZDZIAŁEM!!!
Chapter six
Another You, another Me, another now”
Głośna muzyka, zatłoczony klub, pełno kolorowych drinków, dużo znajomych, rodzina, mój chłopak. Dzisiaj, pierwszego lutego 2012 roku kończę osiemnaście lat. Wkraczam w dorosłość. *
Goście zebrani wokół stołu, na którym stał ogromny tort. Podszedłem niepewnie i jak na zawołanie zaczęli wszyscy śpiewać sto lat. Uśmiechnąłem się i stanąłem bliżej. Ktoś objął mnie w pasie i przycisnął wargi do mojego rozgrzanego policzka.
-Wszystkiego najlepszego, kochanie- szepnął, kładąc podbródek na moim ramieniu. Mój uśmiech poszerzył się i zdmuchnąłem osiemnaście świeczek. Rodzina i przyjaciele zaczęli bić brawo, a ja odwróciłem się i złapałem Lou za policzki. Objął mnie w pasie i przyciągnął bliżej siebie. Złączył nasze usta w długim i namiętnym pocałunku. Ludzie zaczęli wiwatować, lecz my widzieliśmy tylko siebie. Nie było tu reporterów ani fotografów;mogliśmy być sobą. Odsunąłem się od niego by zaczerpnąć tchu i odgarnąłem loki z twarzy.
-Kocham Cię- powiedział Louis, muskając moje usta.- Tak cholernie Cię kocham.
I znów uśmiech zagościł na mojej twarzy. Mam osiemnaście lat. I najcudowniejszego chłopaka pod słońcem. Czego można chcieć więcej?
*
Obudziły mnie promienie słońca wpadające do sypialni. Niewiele pamiętałem z poprzedniej nocy. Cóż.. Styles to potrafi się upić, nie? Hah. W pokoju było pełno piór, które wyleciały z pierzyny. Gdy spojrzałem na pościel, zamarłem, a po chwili zacząłem się śmiać. Rozerwaliśmy poduszkę. Schowałem twarz w nietkniętej poduszce, a po chwili ktoś wszedł do pokoju. Liam. Zrobiłem oczy wielkości spodków. Czy ja z nim..?
-Jezu, co tu się stało?!- zawołał zdziwiony. Uff. Na szczęście nie.
-Sam chciałbym wiedzieć...
-Tak, jakby rozerwałem poduszkę w nocy.- dobiegł mnie głos z końca pokoju. W drzwiach zauważyłem uśmiechniętego Lou z tacą w dłoniach. Ukazałem swoje dołeczki w policzkach i przeniosłem się do pozycji siedzącej. Liam opuścił sypialnię, za pewne nie chcąc przeszkadzać. Louis wspiął się na łóżko, a po chwili musnął moje usta.
-Mógłbym się tak codziennie budzić- mruknął. Westchnąłem, powoli przypominając sobie poprzednią noc.
-Ja też, Lou- szepnąłem- ja też.

Kilka dni później znowu się pokłóciliśmy. Tym razem o moje wyjścia z Liamem. Ciagle utrzymywałem z nim bliskie kontakty. Zbyt bliskie. Louisa to bolało. Ja natomiast wytknąłem mu spotkania z El, po czym obrażony spałem u Li. Znowu. Kłótnie w naszym związku zdarzały się zbyt często. Wraz z pojawieniem się dziewczyny, my się oddalaliśmy od siebie. To niesprawiedliwe. Nasza miłość została uznana za zakazaną; wypalała się.
Tej nocy już do domu nie wróciłem.

„Harry, gdzieś ty do cholery jest?!”
„Harry, przepraszam. Wróć do domu. Martwię się.”
„Kocham Cię, proszę wróć. Boję się. Nic Ci nie jest?”
I kilka innych nieodebranych wiadomości od Lou. Poczta głosowa była już chyba przesilona.

Do domu wróciłem dnia następnego, w okolicach godziny 13-14. Widok załamanego, zalanego łzami Lou był straszny. Nie chcę go w takim stanie oglądać. Byłem nadal na niego wściekły, ale martwiłem się. Nie chcę, by coś mu się przeze mnie stało. Przecież go kocham.
-Wróciłem- powiedziałem szorstko, mijając ukochanego i zamknąłem się w łazience.

Wyszedłem spod prysznica i owinięty ręcznikiem wszedłem do sypialni, zarzucając na siebie bokserki i koszulę. Nie fatygowałem się z zapięciem guzików i wsunąłem na nogi spodnie. Opuściłem pokój, kierując się do kuchni. Stał tam, z głową spuszczoną w dół i łzami cieknącymi po policzkach. Przechodząc obok, wyczułem DAMSKIE perfumy i odechciało mi się z nim nawet mieszkać. Nie miałem ochoty nawet go oglądać. Opuściłem szybko pomieszczenie i szybko skierowałem się do Li i wypłakałem mu się na ramieniu. Kto, jak kto, ale Liam to mój najlepszy przyjaciel. On mnie rozumie. On i tylko on. Zna moje największe sekrety. Tylko on i Lou. Choć już zaczynam żałować, że powierzyłem Tomlinsonowi jakikolwiek sekret.
*
Dzisiaj jest nasz piątek. Nasz wieczór. Jak w każdy pierwszy piątek miesiąca spotkaliśmy się na mieście z chłopakami i ich dziewczynami. Z starą ekipą z x-factora także. Dołączali do nas też często Jus z Sel, chłopaki z Union J, Ed, Ellie i kilku innych. To była nasza ogromna paczka. Nawet Demi i Taylor tu były. Wszystko byłoby pięknie, gdyby w knajpie, w której siedzieliśmy nie pojawiła się nieproszona osoba.
I wszystko zniknęło w mgnieniu oka.
- - - - - -

* W Wielkiej Brytanii w dorosłość wkracza się od 21 pierwszego roku życia. Ale musiałam zmienić, na potrzeby opowiadania.
Hej, miśki ;*
Zcznijmy od przyjemniejszych spraw.
Jak tam wakacje? Myślę, że udane, hm?
Moje nawet bardzo ^_^
Druga sprawa to to opowiadanie.
Od rozdziału IV akcja nam się rozręciła, bynajmniej dopiero teraz akcja dochodzi do sedna.
Wszystko zbliża się ku finałowi.
A teraz najmniej przyjemna, ale i najważniejsza sprawa.
Od października blog zostaje zawieszony AŻ DO PRZERWY ŚWIĄTECZNEJ.
Może czasem, jak nie będę miała dużo nauki wstawię jakiś imagin czy coś.
Ola też postara się dodawać co np. dwa tygodnie.
Co będzie dalej? Nie wiem.
Dowiemy się podczas świąt.
Udanej końcówki wakacji. c;
/Hi!

7 komentarzy:

  1. Świetny rozdzial. Bardzo mi się podobał. Jestem bardzooooooooooo Ciekawa jak to się skończy. Czekam na nn
    Pozdrawiam
    ~Bianka

    OdpowiedzUsuń
  2. CUDOWNE!!!
    I czemu to nie ma mojego komentarza?!
    Kacper

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialne, nie mogę się doczekać następnego. Jest cudownyy <3
    Mateusz ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy następny rozdział?
    Ten jest cudowny, mogłabyś mi zadedykować następny?
    Ada$

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, następny będzie z dedykacją dla Ciebie ;*
      /Hi

      Usuń
  5. Kocham! Kiedy jest następny?
    I CZEMU TU NIE MA MOJEGO KOMENTARZA?!
    Adam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zauważyłam, że BLOGGER ostatnio wariuje. Mojej odpowiedzi na Twój komentarz też nie ma :/
      Następny rozdział będzie gdzieś w okolicah piątku/soboty.
      /Hi

      Usuń