piątek, 17 października 2014

horoskop

Komu kupisz sok?

Wodnik-Louis
Ryby-Niall
Baran-Zayn
Byk-Zayn
Bliźnięta-Harry
Rak-Nikt
Lew -Louis
Panna-Niall
Waga -Nikt
Skorpion-Liam
Strzelec-\Harry
Koziorożec-LIam

czwartek, 16 października 2014

horoskop

Kto da ci prezent?

Wodnik-Niall
Ryby-Niall
Baran-Harry
Byk-Zayn
Bliźnięta-LIam
Rak-Louis
Lew -Liam
Panna-Każdy
Waga -Harry
Skorpion-Louis
Strzelec-\Zayn
Koziorożec-Niall

niedziela, 12 października 2014

Horoskop

Kto kupi Ci nowy telefon?

Wodnik-Niall
Ryby-Louis
Baran-Zayn
Byk-Zayn
Bliźnięta-Louis
Rak-Harry
Lew -Kazdy
Panna-Liam
Waga -Zayn
Skorpion-Liam
Strzelec-\Harry
Koziorożec-Liam

Horoskop

Kto zje Ci całą pizze?

Wodnik-Niall
Ryby-Niall
Baran-Niall
Byk-Niall
Bliźnięta-Niall
Rak-Niall
Lew -NIall
Panna-Niall
Waga -Niall
Skorpion-Niall
Strzelec-Niall
Koziorożec-Niall

Horoskop

Kto ukradnie ci buty?


Wodnik-Niall
Ryby-Zayn
Baran-Louis
Byk-Zayn
Bliźnięta-Liam
Rak-Cale 1d
Lew -Harry
Panna-Niall
Waga -Liam
Skorpion-Harry i Liam
Strzelec-Zayn
Koziorożec-Louis


sobota, 11 października 2014

NIEEEEEEEEEEEESPODZIANKA!

Hejo! Mam dla Was niespodziankę. Ponieważ mam dobry nastrój po powrocie z kina (TEN FILM BYŁ TAKI AHSHDKJFKF *.*) postanowiłam wstawić Wam....
*werble*
....ROZDZIAŁ!
Cieszycie się?
Co to za pytanie?! Pewnie, że się cieszycie!
Rozdział ponownie dedykowany jest Biance ( po prostu dziękuję, że jesteś <3) i Kacprowi, bo w końcu obiecałam ;) [TAKŻE DZIĘKUJĘ, ŻE JESTEŚ]
Notatka pod spodem :)
------------------------------
Chapter nine
WHAT?!”
Louis wrócił z randki ze swoją „dziewczyną” dopiero po godzinie trzeciej w nocy. Całkiem nieświadomie pomógł mi podjąć bardzo trudną decyzję. Chciałem pobyć sam, nie wiedząc nawet kiedy wróci. Drzwi były zamknięte na klucz, a ja leżałem po lewej stronie łóżka. Lou uwielbiał spać po prawej, a ja po prostu nie mogłem mu odmówić. Z czasem się więc do tego przyzwyczaiłem.
Usłyszałem huk, a moje powieki powędrowały w górę. Co on do cholery wyprawia?!
Powinienem wyjść z nim pogadać. Tak też zrobiłem.
Stał na korytarzu, trzymając w dłoni bluzę. Myślałem, że mi oczy wyjdą z orbit, gdy zobaczyłem jego stan;był pijany. Miał rozerwaną koszulę, na policzku widniała szminka, a odkrytą klatkę piersiową zdobiły liczne malinki. Jego zapach tylko dopełniał to wszystko. Stan jego ciała i umysłu mówił sam za siebie. Gnojek. W moich oczach stanęły łzy, a Louis, jak na zawołanie podniósł głowę. Chciał podejść i coś powiedzieć, ale szybko odwróciłem się na pięcie, zatrzaskując w sypialni. Nie wyszedłem z niej do rana.
*
Wybaczyłem mu. No bo go w końcu kocham, tak?
*
Potem znowu było dobrze. Ale tylko przez chwilę. No może trochę dłuższą chwilę. Przez dwa miesiące nam się z Louisem układało. Było dobrze, świetnie, cudownie.
Nawet Simon się nie wtrącał, a panowie z Modestu opuścili na jakiś czas miasto. Mogliśmy się zachowywać z Lou swobodnie, oprócz koncertów. Tam zawsze musieliśmy się pilnować. Ale i tak często się zapominaliśmy.
Więc minęły dwa miesiące.
Fani zaczęli coraz więcej dostrzegać.
A my z Louisem znowu się od siebie oddalać. Ale było dobrze. Może nie wspaniale, ale dobrze. Mieliśmy bogate życie uczuciowe, w łóżku też nie było najgorzej. O ile w ogóle były jakieś sprawy łóżkowe. Często byliśmy tak zmęczeni, że po prostu kładliśmy się spać, nawet się nie przytulając. Zaś rano znowu musieliśmy prędko wstawać. I tak w kółko.
Potem znowu przez kilka dni było dobrze.
Do dzisiaj. Bo potem się pokłóciliśmy.

Gdy następnego dnia przyszła do nas Eleanor i od progu powiedziała do Louisa „Musimy porozmawiać”, wiedziałem, że coś nie gra. Dlatego, gdy tylko zniknęli za drzwiami naszej sypialni, poszedłem za nimi i przysłuchiwałem się ich rozmowie.
-Co się dzieje, El?
-Louis, ja..Boże, jakie to trudne.
-Co się stało? Powiedz, w końcu po to tu przyszłaś, tak?
-Znienawidzisz mnie za to.
-Nie znienawidzę, obiecuję. Mów.
-Louis, ja...-usłyszałem szloch i zajrzałem przez dziurkę od klucza. Louis przygarnął ją do uścicku.-Jestem w ciąży.-usłyszałem w końcu i otworzyłem szeroko oczy. Co?!
-Co?! Jak to?!
-No normalnie, Louis.. Ale ja..Ja się w Tobie zakochałam. Ja.. Ja.. „Nie zdawałam sobie sprawy, że można o kogoś chcieć tak walczyć, dopóki nie poznałam Ciebie.”-Miałem ochotę stamtąd ucieć, ale chciałem usłyszeć resztę rozmowy.
-Eleanor, po pierwsze, ja mam Harry'ego. Po drugie, to nie może być moje dziecko!
-A niby czyje?! Przecież wiesz, co się stało!
-Który to miesiąc?
-Drugi.
-Od kiedy o tym wiesz?
-Od początku.
-Dlaczego mi nie powiedziałaś?!
-Bo byłeś tak zapatrzony w Harry'ego, że nie chciałam tego niszczyć! Poza tym nie byłam pewna. Wczoraj byłam u ginekologa. Jestem pewna, że to Ty jesteś ojcem, Louis.
-Niemożliwe.-Louis usiadł na łóżku i schował twarz w dłoniach.-Co ja mu powiem?!
-Prawdę. Louis, powiedz mu prawdę.
-I co? Podejdę i powiem: „Harry, słuchaj... Na początku mojego udawanego związku z El, przespałem się z nią po pijaku i teraz będziemy mieli dziecko. Ale nie martw się, wciąż Cię kocham i możemy być razem.”? Jak myślisz, jak zareaguje? Znienawidzi mnie za to.
-Wychowajcie to dziecko razem.
-Eleanor! Do cholery, ja nie mam czasu na dziecko! Mam karierę i Hazzę. My.. Jesteśmy na najtrudniejszym etapie związku, a ty mi wyskakujesz, że jesteś w ciąży?!
-Przepraszam.
-To ja przepraszam. Siedzimy w tym oboje.
Ze łzami w oczach odsunąłem się spod drzwi. On mnie zdradził. Naprawdę mnie zdradził. I będzie miał dziecko.
Osunąłem się po ścianie i zacząłem płakać. To jest niemożliwe. Dlaczego nas to spotyka?!
Boże, co myśmy Ci zrobili?!

Schowałem twarz w dłoniach. To był koniec. Koniec wszystkiego.
/Hi!
---------------------------
Dominika jest dzisiaj w dobrym nastroju, więc wstawia Wam rozdział :)
Kto się cieszy w komentarzu (y).
A teraz tak.
Ze względu na luźny tydzień, postanowiłam porozmawiać z Olą.
I doszłam do wniosku, że narazie możemy wstawiać :)
Następny rozdział pojawi się [może] we wtorek.
Ale tylko pod warunkiem, że będzie tutaj 5 komentarzy.
Wiem, wiem. Wykorzystuję.
Ale to tylko tak jednorazowo.
Boże, jak ja Was kocham!!!!!!
Oh, czy ktoś już zaglądał do zakładki " You Are Everything To Me- Larry FF"?
Ah.. wiecie, że POLSKA WYRAŁA 2-0?!
SZOK!
No cóż, to koniec ogłoszeń duszpasterskich. Do przeczytania [może] we wtorek.
Byeeeeeee! ;**

niedziela, 5 października 2014

Rozdział VIII

Ważne info pod postem!!!
Rozdział dedykuję Jagodzie i Biance, za to, że starają się być zawsze.
Jednak przede wszystkim rozdział jest dla Oli.
Za to, że po prostu jest ze mną i pomaga mi ogarnąć cały ten "burdel". Za to, że dzięki niej piszę.
Jesteś moją przyjaciółką, i mimo że, popełniłaś wiele raniących błędów, liczę, że to się NIGDY nie zmieni.
--------------
Chapter eight
Creayed You For Me”
Moje życie, to pasmo ciągłych niepowodzeń. Raz zyskuję osobę, znaczącą dla mnie wiele, następnie ją tracę. Może ja nie zasługuję na szczęście?
Styles jesteś idiotą.

Kolejna kłótnia, kolejna noc bez niego. Niemal katusze. Staliśmy się dla siebie, niemal jak obcy. Już nie byliśmy zakochani w sobie. Nie tak szaleńczo. To uczucie już prawie wygasło. A jeśli wypali się całkiem? Już nie powróci. Dlatego ja już postanowiłem. Albo się poddamy i nigdy więcej się nie zwiążemy, albo zawalczymy i nigdy się nie rozstaniemy. Szkoda tylko, że on tak wiele dla mnie znaczy. Jest dla mnie, jak powietrze, jak narkotyk. Bez niego czuję się, jak narkoman na odwyku. Może powinienem iść na odwyk? Jestem uzależniony od Louis'a.
Styles, Twoja głupota mnie przeraża.

On po prostu jest dla mnie stworzony.

Wiecie.. Bo prawda jest taka.
„Życie przestało mnie bawić.
Życie nie jest już istnieniem.
Życie to chińska podróba prawdziwego szczęścia.”
Niestety..
Bo jeśli naprawdę się kogoś kocha, to powinno się zawalczyć. Ja się poddałem.
*
Dzisiaj jest nasza rocznica. Wszystko było pięknie przygotowane. Pogodzeni od dawma, spędziliśmy miło razem czas w domu, przy romantycznej kolacji. Dałem mu bransoletkę z napisem: „Another You, Another Me, Another Now”*
Uśmiechnięty chłopak, wyjął z kieszeni pudełeczko i uklękł przede mną. Wsunął mi na palec piękny pierścionek z napisem „Forever Togheter, baby. I love You”**
Nikły uśmiech wpłynął na moje usta, a po chwili rzuciłem mu się w ramiona, cicho pochlipując.
Miało być pięknie, romantycznie, cudownie. Ale w domu zjawił się nieproszony gość.
I cały nastrój prysł, jak bańka mydlana.
- - - - - -
* „Another You, Another Me, Another Now” - w tł. „Inny Ty, Inny Ja, Inne Teraz/ Dzisiaj.” ;
** „Forever Together, baby. I love You”- w tł. „Na zawsze/ wiecznie razem, kochanie. Kocham Cię”
- - -
Krótki, ale nie mógł być dłuższy. Za dużo szczegółów by zdradzał. :)
/Hi!
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Soł..
Po dłuiej nieobecności postanawiam wstawić rozdział.
Możecie mnie zabić, za to, że tak długo nic nie było.
Ale niestety. Nie ma lekko.
Przygotowanie do bierzmowania i do egzaminów, kartkówi i sprawdziany, dużo uroczystości rodzinnych i miejsce, które jest częścią mojego życia.
Postanowiłam, że w październiku to jest jedyny post, który pojawi się z mojej strony.
Od listopada postaram się wstawiać przynajmniej dwa razy w miesiącu. Może, uda się częściej, ale naprawdę nie ma lekko. Mimo że, opowiadanie jest już skończone.
Także, przez najbliższy miesiąc nie spodziewajcie się rozdziału/imaginu. 
Od Malwiny i Oli także raczej nie. Za dużo na głowie, przepraszamy.
Pamiętajcie, że Was kochamy!