poniedziałek, 3 listopada 2014

Rozdział X

Wow.
Dawno mnie tu nie było.
Nie wchodziłam w ogóle na bloga.
Olałam to.
Ja..
Ja po prostu zapomniałam.
Nie wiem nawet, jak mam was przepraszać.
Schrzaniłam i tyle w temacie.
W tym rozdziale wszystkoo się komplikuje.
Znienawidzicie mnie za niego.
--------
Chapter ten
Easy come, easy go”
Pobiegłem do sypialni.
Zaświeciłem światło, spod łóżka zgarnąłem walizkę, do której wrzucałem wszystkie potrzebne rzeczy. Do czarnej kosmetyczki wrzuciłem wszystkie potrzebne materiały do higieny i ją także schowałem do walizki. Wrzuciłem tam także kopertę z liczną sumą pieniędzy i kart, która była w szufladzie, do której miałem kluczyk na szyi, i zapasowe klucze z samochodu. Zgarnąłem też z szafki nocnej zdjęcie, na którym byliśmy wszyscy, a także telefon ze słuchawkami. Domknąłem zamek i zmieniłem odzież. Wciągnąłem na siebie czarne dżinsy i fioletową bluzę z kapturem. Za kołnierz wsunąłem okulary przeciwsłoneczne, poprawiłem loki, schowałem komórkę i klucze z auta do kieszeni, po czym zabierając walizkę wyszedłem z sypialni. Zbiegłem po schodach na dół, robiąc pewnie dużo hałasu. Postawiłem bagaż i zacząłem zakładać znoszone conversy. Drzwi sypialni chłopaków się otwierały, a w nich pojawiły się głowy trójki przerażonych przyjaciół. Chwyciłem płaszcz w dłonie i miałem zamiar go założyć, ale powstrzymał mnie Louis, łapiąc mnie za ramię.
-Harry, co ty wyprawiasz?
-Wyprowadzam się, Louis- warknąłem, wyszarpując rękę.
-Dlaczego?
Prychnąłem.
-Jeszcze pytasz.
-Porozmawiajmy.
-Nie mamy o czym, Tomlinson!
-To nie tak...
-O, czyli jednak wiesz, o co chodzi!- zaszydziłem.
-Harry, daj mi wytłumaczyć!
-NIE! Zdradziłeś mnie Louis, tyle wystarcza!- miałem zamiar wyjść, ale jego ręka ponownie pociągnęła za moją.
-Nie zdradziłem Cię! To nie tak, jak myślisz!
-Nie?! No to może sam sobie rozerwałeś tą koszulę, hm?- zakpiłem, patrząc w jego przepełnione bólem oczy.- A może ta szminka na policzku, to tylko moje przywidzenie? Albo Twój zapach przesiąknięty jej perfumami? To też tylko złudzenie? A już na pewno złudzeniem są te malinki na odsłoniętej klatce piersiowej, nie?! I te spuchnięte usta, to też tylko omamy, nie?!
-Harry, ja..
-Nie, Louis. Nieważne, nie chcę tego słuchać. Pozwól mi odejść.
-To nie tak jak myślisz! Harry, kochanie, błagam! Daj mi wytłumaczyć!
-Oh, czyli wcale nie zrobiłeś bachora Eleanor, tak?!-syknąłem, patrząc w jego oczy.
Chłopakowi opadły ręce, spojrzał na mnie z rozdziawioną buzią.
-Myślałeś, że się nie dowiem, tak?!
-Louis..?-spytał Liam. Szatyn spuścił tylko głowę w dół.
-Przepraszam- szepnął.
-A wiesz, gdzie to sobie wsadź?!-warknąłem.
Wybiegłem z mieszkania, zderzając się z chłodnym powietrzem. Jak ja cholernie go kocham! Łzy już ciekły po moich policzkach. Podszedłem do samochodu i otworzyłem bagażnik. Wrzuciłem tam swoją walizkę, po czym zamknąłem klapę i zamarłem. Przede mną stali chłopcy. Cała czwórka. Patrzyli na mnie z bólem, żalem, cierpieniem. Łzy wyznaczyły swobodną drogę na ich policzkach.
-Harry, ale ja Cię kocham!
-Też tak myślałem. Ale jak widać to było kłamstwem. Jak każde słowo, które padło z Twoich ust.
-Kocham Cię- szeptał co chwilę.- Kocham, kocham, kocham!
-Ja też Cię kiedyś kochałem, nadal kocham. Ale wiesz? Aktualnie się Tobą brzydzę. Nienawidzę Cię w tym momencie. Nienawidzę. Więc odpieprz się ode mnie. Daj mi czas. Ja potrzebuję tylko czasu, Louis.
-Ja Cię kocham!
-To pozwól mi odejść. Przepraszam, chłopaki.
-Wrócisz? -spytał cicho Niall. Zawahałem się, przez co Niall rzucił mi się na szyję. Nachyliłem się do jego ucha.
-Obiecuję. -szepnąłem.
-Harry, ja naprawdę Cię kocham.
-A ja Ciebie nienawidzę.
Przepraszam.
*
Czy postąpiłem słusznie? Wciąż zadręczam się tym pytaniem. Czy nadal go kocham? Kolejne. Co u niego słychać? Co się z nim dzieje? Co u chłopaków? Czy tęsknią? Czy Louis mnie kocha? Czy mu wybaczę? Czy dobrze zrobiłem, wyjeżdżając? Co ja sobie wtedy myślałem?
Moja głowa wręcz huczała od pytań. Odpowiedzi jednak, jak na razie nie było żadnej.

Jedno wiem na pewno. Muszę się skontaktować z Liamem. I to tak, by Louis się nie dowiedział. Tylko Payne'owi ufałęm na tyle, by zdradzić, co ze mną. Ale jednak nie ufałem mu dostatecznie, by się dowiedział, gdzie mieszkam. Nikt tego wiedzieć nie może. Zadzwonię do niego, dam znak życia. Poproszę, by nikomu nie podawał tego numeru. Powiem, żeby koncertowali dalej. W końcu za miesiąc zaczynają trasę. Za miesiąc zaczną beze mnie?

Najważniejsze pytanie kołatało się w mojej głowie.
Czy ja wrócę?
Hi!

----------
Tak.. więc właśnie... 
Monolog w głowie Harry'ego wskakuje coraz wyżej i aż strach myśleć, co się dzieje w następnych rozdziałach.
Btw. zostało tylko 5+ epilog.

4 komentarze:

  1. Nareszcie!!!!!!!!!!!!!!
    Smutny ten rozdział, ale jak dla mnie świetnie napisany.
    Jak to tylko 5 rozdziałów i epilog???!!! Tak szybko?
    Czekam na więcej
    Pozdrawiam
    ~Bianka

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak to 5 i epilog?! JAJA SOBIE ROBISZ?!
    Nie zgadzam!
    I nie zadręczaj się, masz dużo na głowie.
    I rozdział jest fenomenalny.
    I nie wiem co napisać.
    /Mateusz

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny!
    Po prostu piękny i nie wiem, co napisać.
    Nie zadręczaj sie, masz swoje obowiązki.
    I nawet nie komentuję tego, ile zostało do końca.
    /Kacper :3

    OdpowiedzUsuń
  4. A my sobie skomentujemy razem XD
    Zaczniemy może od informacji u góry.
    NIE PRZEJMUJ SIĘ!
    I nikt Cię nie znienawidzi, bo Cie kochamy! <3
    Teraz rozdział.
    Jesteśmy zdumieni i wkurzeni na Harry'ego, ale jednocześnie go rozumiemy.
    Rozdział cudowny <3
    A notka na dole.
    NAWET.NIE.PRÓBUJ.TEGO.KOŃCZYĆ.ROZUMIEMY SIĘ?!
    DZIĘKUJEMY, ADAM I ADA$

    OdpowiedzUsuń